- Kuba. - westchnąłem.
- Mhm. - uśmiechnęła się i pocałowała.
Usiedliśmy do obiadu, Maciek szybko zjadł i poszedł układać lego, obiecałem mu, że później z nim pobuduję. Nie mogłem w to uwierzyć, mam brata?! Ale jak? Kiedy? No fakt, mama była grubsza niż zwykle, ale nie podejrzewał bym żeby... z zamyślenia wyrwała mnie Victoria oblewając zimną wodą ze szklanki.
- Ziemia do Nicka. - zaśmiała się.
- Jestem. - podniosłem rękę uśmiechając się.
- Nie cieszysz się że masz brata? - zdziwiła się.
- Wiesz... cieszę się. Ale nie podejrzewał bym, że mama będzie chciała jeszcze jedno. - westchnąłem. - Ale cóż, fajnie. - wzruszyłem ramionami.
- Jasne że fajnie. - pocałowała mnie.
Nagle zadzwonił do mnie telefon, po tym co się dowiedziałem, nic mnie nie zdziwi. Odebrałem, to był znów tata.
- No cześć, masz dla mnie jeszcze jakieś wieści? - spytałem przewracając oczami.
Włączyłem telefon na głośno mówiący i położyłem na stole.
- Nie. - zaśmiał się. - Wiesz jaki jest do ciebie podobny? Istny ty. - powiedział radośnie.
Victoria się uśmiechnęła ja również.
- Jak go nazwaliście?
- Ustaliliśmy z mamą, że ty wymyślisz dla niego imię. Przyjedziesz?
- No przyjadę, jutro, okey?
- Jasne. Już się nie mogę doczekać. A na ile zostaniesz?
- No nie wiem.
- Dobra, to zadzwonić do Sebastiana żeby przyleciał?
- Nie trzeba. Sam zadzwonię.
- Aha Nick, zapomniał bym. Stary samolot się rozbił więc kupiłem nowy. Taki większy, ładniejszy i czarny z czerwonymi paskami. - wyjaśnił.
- Jasne, dzięki. Na razie. - powiedziałem i się rozłączyłem.
- Lecisz ze mną? - spytałem spoglądając na nią z uśmiechem.
~~Victoria~~
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz