czwartek, 10 lipca 2014

Od Alison - Fajna zabawa. (C.D)

Wzięłam go za rękę i pociągła do środka. Odpowiedź była jednoznaczna "Tak". Tańczyliśmy jak szaleni. Klub był bardzo ładnie urządzony a ochrona na szczęśćcie nie wpuszczała małolatów. Po jakimś czasie zmęczyliśmy się i poszliśmy się czegoś napić. Oby dwoje wzięliśmy sok pomarańczowy. Ja po prostu nie miałam ochoty na alkohol a Michał chyba bo był samochodem.
- Dziękuje że mnie tu przyprowadziłeś jest świetnie. - pocałowałam go delikatnie w policzek kiedy już usiedliśmy w narożniku pod ścianą.
- Zawsze do usług - uśmiechnął się do mnie szczerze i wyglądało że chyba podobało mu się że go pocałowałam - Jesteś zmęczona?
- Trochę ale i tak zaraz wracamy tańczyć. Tak?
- Tak tak - zaśmiał się - A jak tam nago nie boli ?
- Nie nie boli - skłamałam bo zaczęła mnie boleć podczas tańczenia ale jakoś starałam się nie zwracać na to uwagi. Po krótkim czasie znów tańczyliśmy na parkiecie. Akurat zapuścili wolny kawałek. Michał położył ręce na mojej tali i ostrożnie przysunął do siebie. Ja położyłam swoje na jego ramionach a głowę położyłam na jego obojczyku. Był wyższy ode mnie i czułam się przy niem bezpiecznie. Bujaliśmy się w rytm muzyki a mi było tak nieziemsko miło. Ciężko było mi się od niego odkleić kiedy już zmienili kawałek. Po chwili znów tańczyliśmy jak szaleni aż tu nagle ktoś za mną podniósł mnie na ręce. Pisnęłam z przerażenia a Michał przyjął pozycje bojową i chciał chyba się rzucić na niego. Zamrugałam żeby dostrzec twarz mężczyzny który się do mnie uśmiechał. To był Michael mój przyjaciel który jak nie miałam się gdzie podziać przygarnął mnie do siebie. Rzuciłam mu ręce na szyję i mocno uściskałam.
- Michael nie strasz mnie tak - powiedziałam nabierając powietrza
- Oj przepraszam maleńka. Jak tam słyszałem że miałaś skręconą kostkę. - ostrożnie postawił mnie na ziemię
- Przed tobą nic niemożna ukryć - zaśmiałam się
- Nie w tym mieście i nic na pewno nie jeżeli chodzi o ciebie - powiedział takim poważnym głosem że aż zadrżałam - Wiem też o nim - wskazał głową na Michała który patrzał na niego z nienawiścią w oczach- Ali uważaj na siebie dobra? Jakby coś ci się stało nie raczę za siebie. Jesteś dla mnie ja młodsza siostra.
- Michael nie przerażaj naszej małej Ali - na pomoc mi wtargnęła Eve (dziewczyna Michaela) - Ona wie że jest dla nas jak rodzina. Nie rozwalajmy jej wieczoru z chłopakiem - przytuliła mnie
- Wiesz kim on jest - warknął
- Tak wiem - westchnęła - niestety wiem. Ale nie zapominaj że ona jest ostrożna sam ją tego nauczyłeś - to prawda. Jak uciekłam z domu miałam dopiero jeszcze szesnaście lat ( no prawie siedemnaście ) uciekałam autostopem. Aż moja przygoda zakończyła się niebezpiecznie. Jakiś facet na imprezie dolał mi coś do napoju i chciał mnie wykorzystać. Na szczęście pojawił się Michael ze swoją świtą i zabrał mnie ledwo żywą do szpitala. A później przygarnęli mnie do siebie. Uczyli jak się bronić i nie mówić że ich znam bo to by mogło sprowadzić na mnie niebezpieczeństwo. Jak skończyłam osiemnaście lat kupili mi mieszkanie ( w którym teraz jestem ) i dali mi Arysję. Często czuwają nade mną ale z daleka.
- Będę uważać obiecuję - przytuliłam się do niego. Jakoś mnie nie obchodziło że w tym mieście był kimś ważnym kimś w rodzaju mafii ale sama dokładnie nie wiedziałam kim.
- I wracaj na noc do domu bo świra dostanę.
- Przepraszam - czułam się przy nim jak małe dziecko.
- No dobra idź się bawić ale uważaj na siebie. Dobrze ?- pokiwałam głową i pożegnałam się z nimi. Z Michałem wróciliśmy znów do narożników.
( Michał ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz