Zasnęliśmy, przytuleni do siebie. Wstałem o wiele szybciej, od Victorii. Byłem do tego przyzwyczajony, zszedłem na dół. Zrobiłem jej śniadanie, do wazoniku wsadziłem różę i zaniosłem jej do łóżka. Jeszcze spała, więc nie chciałem budzić, mojego śpiącego aniołka. Położyłem tace obok dziewczyny i po cichu, zszedłem a dół. Wziąłem notes i zacząłem wymyślać nowy trik, który pomoże mi w wygranej. Nim się zorientowałem, Victoria siedziała obok mnie.
- Co tam rysujesz? - spytała kładąc głowę na moim ramieniu.
- Staram się odtworzyć niebezpieczny trik, dzięki któremu taki jeden wygrał zawody, no ale zginął. - westchnąłem. Na samo słowo "zginął" Victoria zrobiła duże oczy. - A jak smakowało śniadanie? - uśmiechnąłem się.
~~Victoria~~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz