-A w nocy, to niby...
Pacnęłam go w ramię.
-Cichaj - pocałowałam go. - Noc wybacza grzechy - wzruszyłam ramionami.
-Skoro tak mówisz...
-Może wyjdziemy i pobawimy się z twoim psem? - zapytałam. - Loki oczywiście zostanie.
Kot miałknął, wyciągnął się i wskoczył na kanapę, po czym wywąchał kakałko. Wszedł na stół i włożył łepek do mojego kupka wylizując to co zostało, po czym wrócił na kanapę i zakopał się w kocu.
Nick? Idziemy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz