niedziela, 31 sierpnia 2014

Od Victorii - Krwawa masakra 2 (C.D)

Maciek został w domu razem z moim bratem, który przyjechał godzinę wcześniej.

***

-W takim razie masz najseksowniejszy strój ze wszystkich pacjentów - posłałam mu uśmiech i wróciłam do jego ''pokoju''. - Będę dziś spała z tobą skarbie - powiedziałam. - Nie opuszczę cię przecież, teraz ledwo wytrzymałam w domu do wieczora.
-Mrrr - zamruczał.
-Powinieneś się położyć - powiedziałam. - Tylko może z ciągnij swój strój, będzie ci wygodniej.
Westchnął, ale się rozebrał zostając w koszulce i bokserkach po czym wszedł pod kołdrę.
Wzięłam jego ubranie i powiesiłam na wieszaku.
-Naczynko ci w oku pękło - powiedziałam.
-Zaraz... co?
-Masz połowę białka czerwoną - wyjaśniłam. - Za dwa dni ci przejdzie, tacie też tak kilka razy pękło.
Podeszłam do małego kranu przy ścianie i lekko zmoczyłam wodą ręcznik papierowy po czym wróciłam do Nicka i zaczęłam oczyszczać mu twarz z zaschłej krwi.
Gdy skończyłam czerwony od krwi ręczniczek wywaliłam do kosza.
-Już nie wyglądam jak krwawy potwór? - zapytał.
-Już nie - powiedziałam. - Mój potworku z pod łóżka.
Gdy wybiła dwudziesta druga położyłam się obok Nicka ( jego łóżko szpitalne było dość duże).
-Kocham cię misiaczku - pocałowałam go.

Nick?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga