- Chodźmy. - rzekłam ponuro.
- Chcesz, możemy pojechać na moim crossie. - zaproponował.
- Tak, będzie szybciej.
Poszliśmy na parking, gdzie stał śliczny, nowy, solidny cross. Wsiedliśmy na niego i ruszyliśmy. Szybko dotarliśmy do naszego celu - plaży. Gdy zdjęłam kask, zobaczyłam urok tego słonecznego miejsca.
W powietrzu unosił się zapach morza. Było ono przejrzyście błękitne, falujące, świeże, dawało ono również złudzenie rześkości. Na piasku, były rozłożone wielokolorowe ręczniki, na niektórych z nich opalały się osoby. Niezwykle piękna, jednak wydała mi się woda. Stały tam też budynki, podejrzewam, iż, że były to toalety, restauracje, muzea itp. Rosły, tam też piękne i wysokie palmy. Zauroczyłam się w tym miejscu.
- Idziesz? - spytał Zander, który znajdował się już powiem na piasku.
- Tak. - ocknęłam się i podbiegłam do niego.
Piasek grzał mnie w stopy i dawał efekt relaksacji. Zebrałam ze sobą koc, olejek opalający, strój kąpielowy.
Szybko przeprałam się w czarny biustonosz i białe szorty. Następnie upatrzyłam sobie miejsce pod palmą i tam rozłożyłam koc. Położyłam się na,nim wygodnie, po chwili dosiadł się do mnie Zander, pytając ...
(Zander?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz