- Dziękuję - uśmiechnęłam się do niego a on spojrzał na mnie - Dziękuję że nie jesteś obojętny.
- Nie mogłem jakoś tak to wyszło - nadal wydawał się speszony co mnie trochę rozśmieszało
- To teraz muszę iść dłuższą drogą do domu - westchnęłam
Thomas zaproponował że mnie odprowadzi. Zgodziłam się nie widziałam problemu w tym. Biorąc okoliczność jaka się przed chwilą zdarzyła. Powiedziałam że jeszcze muszę wyjść z psem a on zaproponował że poczeka na mnie na dole. Od razu go ostrzegłam że Arysja nie lubi obcych
( Thomas ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz