- A, to,co ma znaczyć?! - spytała oburzona i pokazała mi zdjęcie.
Na fotografii widniałem ja, jak całowałem się z jakąś dziewczynę, była to rzeczywiście Kasandra. Nie za bardzo wiedziałem jak się z tego wytłumaczyć, ona była tak zdenerwowana na pewno mi nie uwierzy!
- Pozwól, że Ci wytłumaczę.. I, proszę zaufaj mi i uwierz. - westchnąłem. - Kasandrę poznałem wcześniej, niż ciebie. Myślałem, że ona jest tą jedyną, ale się myliłem, zakochała się we mnie, lecz ja poniekąd nie odwzajemniałem jej uczucia, gdyż poznałem ciebie.
- Ja albo ona. - postawiła mi ultimatum.
Zacząłem się poważnie zastanawiać, wyjąłem telefon i wybrałem numer Kasandry... Dziewczyna odebrała.
- ...
- Nie mów nic. - powiedziałem z powagą.
- ...
- Wybacz, że przez telefon, ale chcę ci uświadomić ... To, co pomiędzy nami było to nic nie znaczy. Jeśli zachowałem się, dałem Ci coś odczuć, że pomiędzy nami mogłoby coś, to źle,to zrozumiałaś. Nie kochałem Cię i nie kocham, z nami koniec,możemy się przyjaźnić, ale nic,poza tym. - oznajmiłem i się rozłączyłem.
- I, co zadowolona? - spojrzałem na Alison. - Liczysz się tylko Ty i kocham tylko Ciebie. - uśmiechnąłem się.
(Alison?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz