- Znam pewien bar, gdzie serwują pyszne lody. - uśmiechnął się, by mnie pocieszyć.
Widać było, że Thomas ma orientację, co do tego miasta i jego zakątków. Moje myśli przerwał on, chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą. Mijaliśmy ulice, ludzi i przeróżne budynki. Starałam się nie uronić, chodźmy nawet jednej łzy, ale w sercu czułam ogromny wstyd i ból. Usłyszałam głos, który był skierowany w moją stronę.
- To, tu. - spojrzał na mnie i na budynek, przed, którym się znajdowaliśmy.
Na nieruchomości, widniał ledowy napis ,,Bar Fast Food". Była dość długa kolejka, a wewnątrz były tłumy klientów. Sądząc, po tym nie był to zły lokal. Weszliśmy do środka i stanęliśmy przy ladzie. Wybór był ogromny. Począwszy wybrałam ekskluzywny truskawkowy lód. Thomas chyba czekoladowy.
- Ja stawiam. - rzekł.
Nie miałam nic przeciwko temu, bo ostatnio mam problemy finansowe. Uśmiechnęłam się i szepnęłam tylko cichutko :..
- Dziękuję.
Usiedliśmy przy stoliku, który znajdował się na zewnątrz posesji. Spróbowałam loda, delikatnie oblizałam swoje wargi, delektując się smakiem.
( Thomas, rozkręcaj się, rozkręcaj ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz