piątek, 19 września 2014

Od Nicka - Kino? (C.D)

- Może kino? - zaproponowałem. Ale gdy zobaczyłem niepewność na jej twarzy, zaśmiałem się cicho. - To może jakiś fajny klub? - spytałem przechylając głowę.
Niedawno parę ulic dalej otworzyli nowy klub, jeszcze w nim nie byłem ale słyszałem że fajnie jest. Ostatnio z Victorią widzimy się przelotnie i krótko, muszę to jakoś nadrobić co nie? - zaśmiałem się w duchu.
- Może być. - uśmiechnęła się.
Odwzajemniłem uśmiech. Dziewczyna poszła się przebrać, a gdy wyszliśmy poza dom, dostałem sms'a. Od kogo? Od ojca oczywiście. Po raz kolejny przysłał zdjęcie Oskara. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Kto to? - spytała widząc moją minę.
- Tata przesłał ZDJĘCIE OSKARA. - powiedziałem pokazując jej zdjęcie.
Dziewczyna się uśmiechnęła. Schowałem telefon do kieszeni i objąłem ją w pasie po czym ruszyliśmy do kina.
~~ KONIEC. Nick i Victoria żyli razem długo i szczęśliwie, z dwójką dzieci~~

Od Victorii - Gdziekolwiek...(C.D)

-Gdziekolwiek, byleby z tobą - szepnęłam, co wywołało uśmiech na jego twarzy.
Po chwili złączyliśmy usta w upragnionym pocałunku. Błądził dłońmi po moich plecach, a ja oplotłam jego tors nogami. Zazdrosny Loki wbił pazury z stopę Nicka przerywając nasze mizianie. Stanęłam na ziemi i spojrzałam morderczo na kota, a ten podniósł ogon i odwrócił się do mnie tyłem - koci foch.
-To gdzie proponujesz iść misiu? - zapytałam jak Loki wrócił naburmuszony do swojego posłania.

Nick?

czwartek, 18 września 2014

Od Nicka - Tęsknię (C.D)

- To tak jak ja. - szepnąłem i pocałowałem.
Brat usnął w moich ramionach więc odłożyłem go do wózka. Rodzice przyszli około 22, my poszliśmy się położyć a oni bawić z Oskarem. Po dwóch dniach musieliśmy wracać do domu. Po kilku dniach, Victoria zaczęła pracę przy serialu a ja, szwendałem się po mieście i udzielałem wywiadów. Zaczyna mnie to powoli denerwować, zapisałem się na dodatkowe lekcje motocrossu, żeby urozmaicić sobie czas. Nawet zostałem wybrany do ważnych zawodów! Już nie mogę się doczekać. Następny dzień był słoneczny i upalny, jak prawie co dzień. Leżałem w łóżku i zastanawiałem się, co dziś będę robił, oprócz codziennych zajęć. Na pewno muszę się zobaczyć z Victorią, tęsknię za nią. Ma tyle pracy, że praktycznie nie ma dla mnie czasu, wiem, że rano nie mam co do niej chodzić, bo i tak jej nie będzie, ale o 16 powinna być. Wstałem, wybrałem ciuchy, ubrałem siwą bluzę, jeansy, koszulkę i trampki. Poszedłem wziąć poranny prysznic, zjadłem śniadanie, umyłem zęby i wyprowadziłem psa na spacer. Widać było, że brak mu śniegu. Ja się przyzwyczaiłem. Parę dni temu, jakiś palant podbił mi oko, i miałem czerwone spojówki i ogólnie w okół oka miałem czerwony siniak. Piętnaście minut po szesnastej, poszedłem do Victorii. Lecz niestety nie było jej. Nie zamierzałem się tak łatwo poddać, usiadłem na schodach i czekałem. Minęło ponad dwie godziny, dopiero po tym czasie, zjawiła się. Gdy tylko ją zobaczyłem, uśmiechnąłem się i wstałem. Victoria gdy mnie zobaczyła, podbiegła do mnie i "rzuciła" mi się na szyję. Weszliśmy do środka mieszkania, dziewczyna się rozpakowała i oparła o ścianę. Podszedłem do niej, ręce oparłem o ścianę stojąc naprzeciw niej, swoje czoło przyłożyłem do jej.
- Tęsknię. - szepnąłem. - Może dziś gdzieś wyjdziemy? - zaproponowałem dalej szepcząc.

~~Victoria~~

niedziela, 14 września 2014

Od Victorii - Nie rycz bachorze... (C.D)

-Daj swojej mamie odpocząć... ty nigdy nie będziesz musiał rodzić - powiedziałam, a on się zaśmiał pod nosem patrząc na Oskara.
-Chcesz go potrzymać? - zapytał.
-Chyba zgłupiałeś - powiedziałam robiąc krok w tył.
Spojrzał na mnie pytająco i usiadł z bratem na kanapie.
-Przepraszam - powiedziałam siadając obok niego. - Przecież wiesz, że nie przepadam za nimi...
I właśnie w tej chwili bachor się rozryczał.
-Dios - pisnęłam, a on zaczął na nowo uspokajać brata.
 Dzieciak po chwili spał na jego kolanach, a ja oparłam głowę o ramię Nicka.
-Skoro nie lubisz dzieci, to czemu przyjechałaś ze mną? - zapytał.
-Bo kocham być z tobą, każda sekunda bez ciebie jest straconą sekundą - powiedziałam.

Nick?

poniedziałek, 8 września 2014

Od Julii - Przypadkowy wypadek. (C.D)

- Nie, to nie twoja wina. I nie rozwódźmy się nad tym za bardzo. - uśmiechnęłam się i położyłam rękę na jego ramieniu. - Cześć!
- Żegnaj. - odwzajemnił uśmiech i odszedł.
Wróciłam do mieszkania, ku drzwi przywitały mnie me psy. Obydwa merdały radośnie ogonami i poszczekiwały. Nakarmiłam je i nalałam świeżej i orzeźwiającej wody. Nie byłam jakoś specjalnie głodna i nie miałam ochoty zjeść kolacji. Umyłam się i położyłam spać. Rozmarzyłam się i zasnęłam. Obudziłam się około godziny ósmej. Ubrałam się i zjadłam śniadanie, następnie wyszłam do pracy.
Skończyłam ją dość wcześnie. Idąc ulicą, wpadł na mnie jakiś chłopak.
- Aua! - zawołałam, upadając na ziemię.
- P-przepraszam. - odpowiedział zakłopotany.
Ujrzałam jego twarz, nie dowierzając stwierdziłam, że jest to Thomas. Na jego twarzy pojawił się zarys zaskoczenia, gdyż on również mnie ujrzał. Pomógł mi wstać i jeszcze raz przeprosił.
- Co, za przypadek. - uśmiechnęłam się.
- Nie gniewasz się?
- Nie.
- Może w ramach rekompensaty dasz się zaprosić na lunch, ja stawiam.
- Z chęcią. - uśmiechnęłam się.
Poszliśmy do pobliskiego baru, gdzie zarezerwowaliśmy stolik, po chwili do nasz podszedł kelner...

(Thomas?)

czwartek, 4 września 2014

Od Nicka - Nie specjalnie. (C.D)

- Nie specjalnie. Dziecko jak dziecko. - wzruszyłem ramionami.
Otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka. Rozebraliśmy się i weszliśmy do salonu. Tam, przy kanapie, stał wózek a w nim, brat. Podeszliśmy do niego i zajrzeliśmy do środka.
- Czy ja wiem że taki podobny? - przekręciłem głowę.
- Ma podobne oćka, ale ty masz ładniejsze. - uśmiechnęła się.
- O Nickuś! - krzyknęła mama i podbiegła po mnie.
- Cześć mamo. - powiedziałem.
- To jak nazwiesz brata? - spytał zaciekawiony.
Spojrzałem na brata i zacząłem rozmyślać nad imieniem.
- Oskar. - powiedziałem po chwili ciszy.
- Cudownie! - wykrzyknęła.
Chyba zapomniała, że dzieci boją się krzyku. Oskar zaraz zaczął płakać, rodzice wyglądali na zmęczonych, pewnie nie spali całą noc.
- Możesz zająć się bratem? My wychodzimy. - powiedział i nie czekając na odpowiedź wyszli.
Rozłożyłem ręce, w geście "O co chodzi?" po czym wziąłem brata na ręce i uspokoiłem.
- Super i już mnie z nim zostawili. - przewróciłem oczami.

~~Victoria~~

Od Victorii - Mmm....(C.D)

,,Leć z nim'' - odezwał się mój podświadomy głos. ,,Nie na widzę dzieci'' - odpowiedziałam mu, a głos na to - ,,Trudno, lecisz''. Nie ma to jak podświadomy głos dający wsparcie.
-Mmmm... tak...? - odparłam.
-Super - powiedział i przytulił mnie, po czym poszedł z Maćkiem się bawić Lego. Przyglądałam się im jak budują średniowieczny zamek z klocków. Gdy kończyli budowlę i zaczynali tworzyć smoka przyszedł mój brat - Will.
Nie miałam z bratem dobrych relacji więc co jakiś czas posyłaliśmy sobie mordercze spojrzenia.
~Następny dzień, będąc już na miejscu~
-Nie możesz się doczekać, co? - uśmiechnęłam się do niego stojąc przed drzwiami domu jego rodziców.

Nick?

poniedziałek, 1 września 2014

Od Nicka - Przyjadę (C.D)

- Kuba. - westchnąłem.
- Mhm. - uśmiechnęła się i pocałowała.
Usiedliśmy do obiadu, Maciek szybko zjadł i poszedł układać lego, obiecałem mu, że później z nim pobuduję. Nie mogłem w to uwierzyć, mam brata?! Ale jak? Kiedy? No fakt, mama była grubsza niż zwykle, ale nie podejrzewał bym żeby... z zamyślenia wyrwała mnie Victoria oblewając zimną wodą ze szklanki.
- Ziemia do Nicka. - zaśmiała się.
- Jestem. - podniosłem rękę uśmiechając się.
- Nie cieszysz się że masz brata? - zdziwiła się.
- Wiesz... cieszę się. Ale nie podejrzewał bym, że mama będzie chciała jeszcze jedno. - westchnąłem. - Ale cóż, fajnie. - wzruszyłem ramionami.
- Jasne że fajnie. - pocałowała mnie.
Nagle zadzwonił do mnie telefon, po tym co się dowiedziałem, nic mnie nie zdziwi. Odebrałem, to był znów tata.
- No cześć, masz dla mnie jeszcze jakieś wieści? - spytałem przewracając oczami.
Włączyłem telefon na głośno mówiący i położyłem na stole.
- Nie. - zaśmiał się. - Wiesz jaki jest do ciebie podobny? Istny ty. - powiedział radośnie.
Victoria się uśmiechnęła ja również.
- Jak go nazwaliście?
- Ustaliliśmy z mamą, że ty wymyślisz dla niego imię. Przyjedziesz?
- No przyjadę, jutro, okey?
- Jasne. Już się nie mogę doczekać. A na ile zostaniesz?
- No nie wiem.
- Dobra, to zadzwonić do Sebastiana żeby przyleciał?
- Nie trzeba. Sam zadzwonię.
- Aha Nick, zapomniał bym. Stary samolot się rozbił więc kupiłem nowy. Taki większy, ładniejszy i czarny z czerwonymi paskami. - wyjaśnił.
- Jasne, dzięki. Na razie. - powiedziałem i się rozłączyłem.
- Lecisz ze mną? - spytałem spoglądając na nią z uśmiechem.

~~Victoria~~

Od Victorii - Jestę Medium :3(C.D)

Wyraźnie słyszałam co mówi jego tata, chociaż stałam dwa metry od Nicka. Mój skarbulek powinien się cieszyć, że ma braciszka... w końcu nie każda dusza przechodzi reinkarnacje w... bobasa.
-Skoro tak reagujesz na brata, ciekawe jak za kilka lat będziesz reagował na własne dzieci - powiedziałam podchodząc do niego i omijając potłuczony talerz.
Nick wciąż gapił się w sufit i opuszczoną koparą, którą zamknęłam małym pocałunkiem.
-Powinieneś się cieszyć - zmarszczyłam brwi, a on spojrzał na mnie i przytulił mnie podnosząc do góry.
-Wiem - powiedział.
-Chcesz do nich jechać jutro rano?  - zapytałam. - Will powinien wrócić do tego czasu, zajmie się znów Maćkiem.
Spojrzał na mnie zapewne zastanawiając się co odpowiedzieć.
-Podświadomie chcesz jechać... no nie? Więc pojedziemy - powiedziałam i uśmiechnęła się. - A tak przy okazji.. jak miał na imię twój brat? Ten... co ci łamał kości..
-Nie mówiłem ci?
-No... nie...

Nick?

niedziela, 31 sierpnia 2014

Od Nicka - Potłuczony talerz (C.D)

Cieszyłem się, że Victoria będzie ze mną spała. Ta cisza, która jest w nocy i słychać to pipanie od tego czytnika serca czy czegoś z sąsiedniej sali mnie przeraża. Przez to mam koszmary.
- Ja ciebie też. - pocałowałem ją w czoło.
***
Po jakimś czasie, zdjęli mi gips i wypuścili do domu. Wreszcie, miałem już dość tego wszystkiego. Ale co ważne, nie stało mi się nic poważnego, tylko złamania, otarcia itd. Gdy wróciliśmy do domu Victorii, poznałem jej brata, który po jakimś czasie wyparował z domu. Razem z moim kotełkiem przygotowywaliśmy obiad. Polędwiczki w panierce z frytkami, pycha! Gdy wszystko się upiekło, zaczęliśmy nakrywać do stołu. Wyciągnąłem z szafki talerze. Maciek pozanosił większość, a mi zostawił jeden. Z uśmiechem podniosłem go i nagle zadzwonił do mnie telefon. Odebrałem go z uśmiechem, w jednej ręce trzymając talerz.
- Cześć Nick tu tata. - powiedział radosnym tonem.
- Wiem, wyświetla mi się. - zaśmiałem się. - Co jest?
- Twoja mama jest w szpitalu. - powiedział dalej radosnym tonem.
- Ale co się stało?! - uśmiech z mojej twarzy zniknął.
Victoria przyglądała mi się uważnie.
- Masz brata Nick! Taki słodziutki. Muszę kończyć pa. - powiedział i się rozłączył.
Dalej trzymałem telefon przy uchu, a gdy usłyszałem słowa "Masz brata" kopara mi opadła i upuściłem talerz. Wzrok wbiłem w ścianę i ani drgnąłem.

~~Victoria~~

Od Victorii - Krwawa masakra 2 (C.D)

Maciek został w domu razem z moim bratem, który przyjechał godzinę wcześniej.

***

-W takim razie masz najseksowniejszy strój ze wszystkich pacjentów - posłałam mu uśmiech i wróciłam do jego ''pokoju''. - Będę dziś spała z tobą skarbie - powiedziałam. - Nie opuszczę cię przecież, teraz ledwo wytrzymałam w domu do wieczora.
-Mrrr - zamruczał.
-Powinieneś się położyć - powiedziałam. - Tylko może z ciągnij swój strój, będzie ci wygodniej.
Westchnął, ale się rozebrał zostając w koszulce i bokserkach po czym wszedł pod kołdrę.
Wzięłam jego ubranie i powiesiłam na wieszaku.
-Naczynko ci w oku pękło - powiedziałam.
-Zaraz... co?
-Masz połowę białka czerwoną - wyjaśniłam. - Za dwa dni ci przejdzie, tacie też tak kilka razy pękło.
Podeszłam do małego kranu przy ścianie i lekko zmoczyłam wodą ręcznik papierowy po czym wróciłam do Nicka i zaczęłam oczyszczać mu twarz z zaschłej krwi.
Gdy skończyłam czerwony od krwi ręczniczek wywaliłam do kosza.
-Już nie wyglądam jak krwawy potwór? - zapytał.
-Już nie - powiedziałam. - Mój potworku z pod łóżka.
Gdy wybiła dwudziesta druga położyłam się obok Nicka ( jego łóżko szpitalne było dość duże).
-Kocham cię misiaczku - pocałowałam go.

Nick?

piątek, 29 sierpnia 2014

Od Nicka - Ten struj to syf xD (C.D)

Uśmiechnąłem się. I spojrzałem na dziewczynę.
- Bałaś się, że mnie stracisz? - podniosłem rękę w gipsie. - Przez ten wypadek, zacząłem zastanawiać się po co ja ci jestem. - westchnąłem.
- Jak to po co misiu? - zrobiła duże oczy. - Przecież wiesz, że jesteś mi bardzo potrzebny. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym cię straciła. - powiedziała.
- Cieszę się. - uśmiechnąłem się.
Victoria musiała już iść. Ale obiecała że zajrzy wieczorem. Po piętnastu minutach, poczułem się samotny. Nigdy nie lubiłem szpitali, oglądałem zawsze taką bajkę, że w szpitalach zjadają tych, których się nie da uratować. Nienawidzę siedzieć bezczynnie i nic nie robić. Wziąłem głęboki oddech i wstałem. Trochę mnie zabolało, ale nie bardzo. Podparłem się o łóżko i poszedłem dalej. Na korytarzu, zobaczyłem doktorka.
- A pan snowboardzista gdzie się wybiera? - uśmiechnął się.
- Do toalety. - powiedziałem pierwszą lepszą rzecz, która wpadła mi do głowy.
Tak jak powiedziałem, poszedłem do ubikacji. Na sobie miałem strój od crossa, był nieco brudny więc trochę go umyłem wodą z umywalki. Zacząłem się przechadzać po całym szpitalu. Gdy był wieczór, tak jak mój kotełek obiecał, przyszedł.
- Nie w łóżku? - spytała pochodząc do mnie.
- Nie chce mi się leżeć.
- A nie powinienieś mieć takiego stroju szpitalnego?
- Proszę cię. - przewróciłem oczami. - Ten struj to syf. - uśmiechnąłem się i załapałem ją za rękę, lekko przyciągając do siebie.

~~Victoria~~

Od Victorii - Krwawa masakra(C.D)

Razem z Maćkiem pojechaliśmy do szpitala. Doktorek nie chciał nas wpuścić, ale mój kuzyn powiedział, że jestem złym potworem z pod łózka i go zjem jeśli nas nie przepuści. Doktorek ustąpił, aj a z Maćkiem weszliśmy do środka.
-On śpi? - zapytał.
-Jak widać - odparłam.
Maciek zaczął piszczeć, że chce wyjść. Nigdy nie lubił krwi... nawet jej zapachu. Zaprowadziłam go do pokoju dla dzieci ( był tam ''strażnik'' pilnujący by dzieciaki nie pouciekały) i wróciłam do ukochanego.
-Gdy byłam kaskaderką nawet się tak nie poobijałam jak ty, Misiu - powiedziałam siadając na krześle przy łóżku.
Nachyliłam się i pocałowałam go, a on otworzył oczy po godzinie.
-Ałć - jęknął. - G'gdzie Maciek?
 -Przestraszył się... nie lubi krwi - powiedziałam.
-Oł....
-Po drodze spotkałam doktorka... powiedział, że masz trzy skręcenia, dwa złamane palce i złamanie gałązkowe w i ramieniu.
-Oprócz tego wiele ran - dodał posępnie.
-I nadwyrężone mięśnie - posłałam mu słaby uśmiech. - Ale stan stabilny.
 -Z@jebiście - powiedział.
Nachyliłam się i pocałowałam go.
-Kocham cię misiek - powiedziałam. - Bałam się, że cię stracę.

Nick?

Od Nicka - "Docenisz dopiero wtedy, gdy to stracisz" (C.D)

- Potworze ty. - zaśmiałem się i ponownie pocałowałem. - Co dziś będziemy robić?
- Nie wiem, liczyłam że będą rodzice i zajmą się Maćkiem. A my będziemy mieli chwilę dla siebie.
- Tak to jest z dziećmi. - zaśmiałem się i znów pocałowałem.
- Misiu, mógł byś pojechać po chlebek bo nie ma? - spytała robiąc słodkie oczka.
- Jasne kotełku. - uśmiechnąłem się i pocałowałem.
Przebrałem się w strój od crossu i wyjechałem z garażu. Gdy wracałem zatrzymałem się na światłach niedaleko domu Victorii. Usłyszałem pisk opon a po chwili jakiś samochód wjechał mi w tył motoru. Upadłem na rękę i parę razy przeturlałem się po jezdni, na dodatek ten sam samochód, jeszcze mnie puknął tak, że zrobiłem kolejnego fikołka. Czułem okropny ból, wszędzie. Usłyszałem jeszcze jak ktoś do mnie podbiega i jak wykręca numer na telefonie. Po jakiś dziesiąciu minutach cierpienia, usłyszałem również pogotowie. Jeden z lekarzy zdjął mi gogle wtedy, ujrzałem niebieskie niebo, a gdy odwróciłem wzrok i zdjęli mi kask, lekarza. Ale był za mgłą. Podnieśli mnie powoli i nakierowali na karetkę. Przed wejściem zrobiło mi się słabo i upadłem na ziemię. Oparli mnie o auto i założyli maskę, dzięki której dostałem tlenu. Rozglądałem się na boki, oczy same mi się zamykały. Usłyszałem głos lekarza, który mówił żebym nie zamykał oczy ponieważ mogę umrzeć. Ja nie chcę umierać, nie mogę zostawić Victorii samej, choć nie jest zupełnie sama, ma kochającą rodzinę. Tak właściwie po co ja jej, jestem potrzebny? Pewnie by za mną nie płakała. Mógł bym spotkać się z bratem. Odchyliłem głowę do tyłu a gdy spojrzałem w lewo, zobaczyłem brata. Z oczu, poleciały mi łzy. Gdy mówił rozciągało się echo, które utkwiło mi w głowie. "Nie, niee odchodź, odchodź. Potrzebują, potrzebują cię rodzice, rodzice. Brat zniknął, znów nie miałem nikogo. Teraz zrozumiałem, jak bardzo mi go brak. Spojrzałem na kałużę, a w niej zobaczyłem swoje odbicie. Z oka, czoła, nosa i wargi ciekła mi krew. Spojrzałem się na rękę, była zmasakrowana i cała w krwi. Odwróciłem wzrok i znów patrzałem w nicość, zdjęli mi maskę z tlenem. Po chwili, nie wiadomo skąd pojawiła się obok mnie zapłakana Victoria. Spojrzałem na nią oczami przepełnionymi lekkimi łzami i bólem.

~~Victoria~~

Od Victorii - Nie boję się potworów...(C.D)

-Ale, ja się nie boje potworów - powiedziałam. - bo sama nim jestem - wyszczerzyłam kły.
Obydwóm opadła kopara, Maciek przytulił się do nogi Nicka, który zrobił dodatkowo wielkie oczy. Zdjęłam nakładki z zębów-wyglądały jak realistyczne kły ubrudzone krwią. Zawinęłam je w chusteczkę i odłożyłam na stół.
Podeszłam do Maćka i wzięłam go na ręce.
-Boisz się własnej kuzynki? - zapytałam. - Przecież wiesz, że CIEBIE nie zjem., a teraz chodź się ubrać
Poszłam z nim na górę i pomogłam mu się ubrać po czym zeszliśmy na dół. Maciek zaczął się bawić z Lokim myszką na sznurku, a ja zarzuciłam ręce na szyję Nickowi i pocałowałam go.

Nick?

Od Nicka - A jednak xD (C.D)

Nastała cisza. Po chwili Maciek spojrzał na Victorię a później na mnie.
- Albo Niech idzie ze mną Nick. - powiedział i przeszedł na moje kolana.
- To jak wyglądają te potwory, co? - spytałem.
- Jeden był niebieski i miał wielką paszcze i czerwone oczy. - wyjaśnił.
Opisał jeszcze parę innych potworów, później poszliśmy do jego pokoju. Wszedłem pod łóżko i wziąłem latarkę. Chłopak poszedł ze mną. Nie znaleźliśmy niczego więc zeszliśmy na dół.
- I co znaleźliście potwory? - spytała obracając się do nas.
- Tak, przepędziliśmy je pod twoje łóżko. - mrugnąłem a chłopak się zaśmiał.

~~Victoria~~

środa, 27 sierpnia 2014

Od Victorii - ,,Król Maciuś'' xD(C.D)

Obudziłam się rano. Obok mnie leżał Nick. Spojrzałam na zegarek - 05: 48 - trochę za wczesna pora dla mnie by wstawać, ale już nie chciało mi się spać. Przytuliłam się do Nicka, który obudził się dopiero po godzinie.
 -Hej Misiu - powiedziałam gdy otworzył oczy.
 -Hej Kotku - przyciągnął mnie do siebie i pocałował. - Wcześnie wstałaś.
 -Bo się wcześnie położyłam - uśmiechnęłam się do niego. - Co robiliście, gdy poszłam na górę?
 -Graliśmy w piłkę, potem mały zjadł kolację, obejrzał jakąś kreskówkę i poszedł spać. - odparł.
-Polubił cię, co?
-Chyba tak.
Pocałowałam go, chwilę leżeliśmy, po czym wstaliśmy. Zeszliśmy na dół i zrobiliśmy śniadanie, a po chwili zszedł Maciek w piżamce, potarganymi włoskami i pluszakiem w ręku.
-Hej - Nick posłał mu uśmiech.
-Hej - mruknął chłopak.
Nick spojrzał na mnie jakby się pytał: ,,Co mu?''
-Zawsze jest taki z rana - wyjaśniłam.
Młody podszedł do stołu i wdrapał mi się na kolana, po czym wziął jedną kanapkę ze stosika i zaczął ją memłać w buzi przytulony do mnie. Westchnęłam i wzięłam się do jedzenia własnej kanapki, Maciek był jedynym ośmiolatkiem, którego lubiłam... a raczej jedynym dzieckiem, które lubiłam.
-Vic? Śniło mi się, że potwór był pod moim łóżkiem - wymamrotał. - Sprawdzisz je potem?
-Jasne - odparłam.

Nick?

Od Nicka - Kuzynek? (C.D)

- Jasne kotuś. - uśmiechnąłem się.
Złapałem ją za rękę po czym poszliśmy do jej pokoju. Już prawie spaliśmy gdy nagle, rozległ się dzwonek. Wstaliśmy i ruszyliśmy do drzwi, gdy je otworzyliśmy, Victoria bardzo się zdziwiła.
- Ciocia?! Co ty tu robisz? - zdziwiła się.
- Mi też miło cię widzieć. - zaśmiała się. - O kogo my tu mamy. - uśmiechnęła się do mnie.
- Dzień dobry, jestem Nick. - odwzajemniłem gest.
- Mój chłopak. - dodała.
- Tak, tak znam go. - z jej twarzy nie znikał uśmiech.
- To, co tu robisz? - spytała ponownie rozkładając ręce.
- A właśnie. Twoi rodzice obiecali że wezmą Maciusia na tydzień. Nie ma ich?
- No nie, przed chwilą dzwonili że nie będzie ich jeszcze trzy dni. - westchnęła.
- Ale weźmiecie go, prawda? Ja muszę wyjechać w delegacje. - powiedziała błagalnym tonem.
- Jasne że weźmiemy. - uśmiechnąłem się. - Lubię dzieci, chętnie się nim zajmę. - poczochrałem małego po głowie.
- Świetnie! - ucieszyła się. - Viciu, pomożesz mi wyjąć z samochodu jego rower itd? - spytała.
- Ja pomogę. - uśmiechnąłem się do dziewczyny po czym poszedłem za jej ciocią Iwoną. W samochodu powyciągałem rower, deskorolkę itd. Mama kuzyna Victorii pojechała i zostaliśmy sami.
- Idź się połóż, ja się nim zajmę. - powiedziałem i pocałowałem w policzek.
- Dzięki misiek. - uśmiechnęła się. - Wczuj się w tatusia. - poklepała mnie po ramieniu śmiejąc się.
Weszła na schody i przyglądała się nam.
- Idziemy grać w piłkę? - spytałem kucając przed nim.
- Jasne! - ucieszył się.
Wziął w ręce piłkę i poszliśmy na ogród.

~~Victoria~~

Od Victorii - Niet (C.D)

-Oczywiście, że nie - zaśmiałam się. - Mój tata przesadza... ale zawsze taki był.
Przytuliłam się do niego.
-Nie widzę sensu, by się śpieszyć i zmarnować sobie tak szybko życie... nie przepadam za dziećmi - powiedziałam.
-Czemu?
-Nigdy za nimi nie przepadałam, nieswojo się czuję w ich towarzystwie... moja przyjaciółka się ze mnie raz śmiała, bo kazała mi potrzymać jej braciszka, niemowlaka, a ja kompletnie nie wiedziałam jak to zrobić.
Nick zaśmiał się.
-Kiedyś ci się to zmieni... - powiedział.
-Pewnie tak - westchnęłam.
-I w końcu nauczysz się jak się trzyma dzieci - zaczął się śmiać, a ja pacnęłam go w ramie.
-Dzięki Misiu - mruknęłam. - Idę się położyć... śpiąca jestem. Idziesz ze mną? - zapytałam i ziewnęłam.

Nick?

Od Nicka - Czy to była groźba? (C.D)

- Czy to była groźba? - spytałem patrząc na nią.
- Wydaje mi się że tak. - westchnęła.
- Nie przejmuj się kotełku. - powiedziałem podchodząc do niej i obejmując w talii - Pewnie żartował. - powiedziałem lecz jej wzrok mówił "Nie wydaje mi się" - Nie żartował? - zdziwiłem się.
- Nie wiem. - jęknęła cicho i przytuliła się do mnie.
Usiedliśmy na kanapie i oglądnęliśmy jakiś film. A gdy się skończył, zaczęliśmy rozmawiać.
- Dobrze, że mój ojciec nie kupił śpioszków dla malucha. - zaśmiałem się.
- Nie widziałeś? Mój już wózków szukał na allegoro. - uśmiechnęła się.
- Tia, tobie też się tak śpieszy? - spytałem spoglądając na nią.
~~Victoria~~

Od Victorii - *Porusza znacząco brwiami*(C.D)

-Mam to potraktować jako oświadczyny? - zapytałam.
-No cóż.... - uśmiechnął się.
Odwzajemniłam to i usłyszałam mojego ojca, gdy biegł do nas z wody : ,,Tak! Oświadczył jej się! No w końcu! A teraz dzieci! Ja chce wnuki!''
Mama podniosła się z koca i wyglądała jakby dostała zawału. Tata wskoczył na koc tuż za nią i patrzył na mnie wyczekująco.
-Już się zgodziłaś? - zapytał zniecierpliwiony.
-A jak myślisz tatuś? - odparłam i namiętnie pocałowałam mojego Misiaczka.
Wróciliśmy do domu pod wieczór. Rodzice obwieścili, że nie będzie ich aż do rana, by... ,,Dać nam chwilkę prywatności'' - a mówiąc to mój tata poruszył znacząco brwiami, a potem powiedział, że nas powisi jeśli nie będzie miał wnuków za te kilka miesięcy, a następnie wyszli.

Nick? xD
 

wtorek, 26 sierpnia 2014

Od Nicka - Perełka (C.D)

- Dzięki. Ty również i cały czas myślę że jestem w niebie. - zaśmiałem się stawiając ją na nogi.
Przepraliśmy się, założyłem moje spodenko-kompielówki (najwyższej jakości oczywicie :P) i założyłem koszulkę. Po czym zeszliśmy na dół. Wszyscy poszliśmy nad ową plażę. Nie było dużo osób więc było gdzie rozłożyć koc.
- Szkoda że nie mam deski... - szepnąłem sam do siebie.
Razem z Victorią wskoczyliśmy w fale, zanurkowałem dość głęboko i wyjąłem małża. Tak jak chciałem, w środku była perła. Skorupkę wyrzuciłem i poszedłem do Victorii która leżała na kocu.
- Perełka dla mojej perełki. - powiedziałem klękając przed nią.
~~Victoria~~

Od Victorii - Dzieci? Nope, Nope, Nope (C.D)

Podeszłam do Nicka i zarzuciłam mu ręce na szyję.
-Co powiecie na wypad nad plażę? - zaproponowała mama.
-Czemu by nie - pocałowałam Nicka i poszliśmy się przebrać. - Mam nadzieję, że masz...
-Jasne - mruknął.
Gdy zobaczyłam Nicka bez koszulki teatlalnie straciłam równowagę, a on mnie złapał.
-Słabo ci? - zapytał.
-Nie, po prostu jesteś... taki hot...

Nick? xD

Od Nicka - Twój ojciec jest spoko xD (C.D)

Widząc minę Victorii próbowałem się opanować. Nagle ojciec dziewczyny zaczął się wypytywać imion i pytał jaki byśmy chcieli wózek.
- A może ci kupię test ciążowy córciu? - spytał.
- Tato! - krzyknęła.
- No co? Ja chcę wnuki! - uderzył lekko pięścią o stół.
Obiad się skończył, a ja pomogłem mamie dziewczyny posprzątać ze stołu. Gdy skończyliśmy podszedł do mnie tata dziewczyny.
- Tak jak powiedziałem, kradnę Ci chłopaka, na jakiś czas. Idę go uświadomić o dzieciach, dać trochę rad jak ma je wychowywać. - zaśmiał się.
Poszliśmy do garażu, tak zaczęliśmy eksperymentować. Ojciec Victorii pokazał mi strzelbę i dał strzelić. Gdy rozległ się huk, obie dziewczyny wybiegły z domu. Podeszliśmy do nich roześmiani.
- Pan na pewno dogadał by się z moim tatą. - uśmiechnąłem się.
- Pan? Jaki pan synu, mów mi tato. - poklepał mnie po ramieniu.
~~Victoria~~

Od Victorii - Tato! (C.D)

Zdawało mi się, że krew odpłynęła mi z twarzy.
-Jeszcze się nie zastanawialiśmy nad dziećmi, tato - powiedziałam.
-Jeszcze - podkreślił to tata poruszając znacząco brwiami.
-Edward! - moja mama pacnęła tatę ręką.
-No co? W innych krajach dziewczyny w jej wieku mają już mężów i dzieci!
Zrobiłam facepalm.
-Może jak skończę studia - powiedziałam. - Okey?
-Nie - powiedział stanowczo. - Przecież mogę nie dożyć tej chwili!
-Ale tato...
-Dziewięć miesięcy! Powinno wam wystarczyć!
Spojrzałam na Nicka, który był szczerze rozbawiony.

Nick?

Od Nicka - Nie ma to jak ojcowski tok myślenia xD (C.D)

- Może pójdziemy na spacer? - zaproponowała.
- Jasne. - uśmiechnąłem się.
Victoria oprowadziła mnie po okolicy. Znów słońce, eh dlaczego?! Znów słońce, kwiatki... bleee. Po jakiejś godzinie, wróciliśmy i poszliśmy do pokoju kotełka. Usiedliśmy na łóżku, Victoria położyła głowę na moim ramieniu.
- A wiesz że też grałem w filmie? - spytałem spoglądając na nią.
- Tak? A w jakim? - spytała.
Wstałem i wyciągnąłem mojego laptopa z plecaka. Oglądnęliśmy cały film "Cloud 9" w którym grałem. Po chwili zawołał nas tata Victorii na obiad. Zeszliśmy na dół i usiedliśmy do stołu.
- Victoria, po obiedzie zabieram Ci chłopaka. - uśmiechnął się do niej.
- Byle by nie na długo. - zaśmiała się.
Nastąpiła ponowna cisza, przerwał ją tata Victorii.
- No, to kiedy dzieci? - spytał.
Mama Victorii wypluła sok pomarańczowy który właśnie piła.
~~Victoria~~

Od Victorii - Mamo... (C.D)

Rzuciłam karcące spojrzenie na mamę, a ona na mnie ze spojrzeniem: ,,No co?''
-Idę dać jeść Loki'emu - powiedziałam i cmoknęłam Nicka w policzek.
Poszłam do kuchni i nasypałam mu kociego żarcia do miski, po chwili zjawił się tu Nick.
Objął jedną ręką mnie w tali.
-Jestem pewien, że twoja mama planuje już jak mnie zamorduje - stwierdził.
-Nie przesadzaj - złączyliśmy usta w namiętnym pocałunku, gdy do kuchni weszła mama z talerzami, prawie je  upuściła widząc nas. Odkleiłam się od Nicka.
-Co jest mamo? - uśmiechnęłam się do niej, a ona to odwzajemniła słabym uśmiechem.
-Nic, skarbie - podeszła do zlewu i włożyła tam naczynia. - Nick, porozmawiamy?
Mojemu chłopakowi odpłynęła krew z twarzy i spojrzał na nią wielkimi oczami, a potem na mnie. Zerknęłam na mamę i obie się roześmiałyśmy.
-Nie bój się Nick, nie chce cię zamordować - powiedziała, a Nick spojrzał na mnie pytająco.
-Ah, no tak... moja mama jest wróżbitką i w ogóle... - skradłam mu buziaka i wyszłam, by mogli spokojnie porozmawiać, co nie trwało długo. Chwilę potem weszli do jadalni. Podeszłam do Nicka i zarzuciłam mu ręce na szyje, a rodzice zniknęli w salonie.
-O czym rozmawialiście? - zapytałam.
-O niczym - odparł.
-Nie kłam - pocałowałam go.
-Potem się dowiesz.
-Już się boje - powiedziałam, a chłopak się zaśmiał.

Nick?

Od Nicka - Śpioch (C.D)

- Dobranoc. - pocałowałem ją w czoło i objąłem.
Zasnęliśmy. Jak zawsze, obudziłem się wcześnie. Victoria jeszcze spała, przytulona do mnie. Nie chciałem jej budzić, więc popisałem trochę z kolegami. Gdy kotełek się obudził, obraliśmy się i zeszliśmy na dół. Podczas śniadania, mama Victorii spoglądała na mnie cały czas, jak by mówiła "Odwal się od mojej córki"

~~Victoria~~

Od Victorii - Będziesz żyć(C.D)

-Moja mama nie chce cię zabić....
-Na pewno? - podniósł brew.
-Chyba.... na pewno nie od razu - zaśmiałam się.
-Ej no! Dzięki za słowa otuchy - powiedział z udawanym wyrzutem.
-Proszę skarbie - posłałam mu promienny uśmiech.
-Chodźmy już lepiej spać - westchnął.
-Jak sobie życzysz misiaczku - pocałowałam go i poszłam do toalety się przebrać w piżamkę :3, gdy wróciłam Nick leżał na łóżku w samych spodenkach.
-Mrrr - zamruczałam i położyłam się obok niego. - Dobranoc Misiu - pocałowałam go i przytuliłam się do niego.

Nick?

Od Nicka - Ja chcę żyć xD (C.D)

- A głównie o snowboardzie. - wzruszyłem ramionami.
- Wiedziałam że cię polubi, zawsze na zawodach ci kibicuje. - uśmiechnęła się. - A jak rączka? - spytała łapiąc mnie za nią.
- Nie boli. - pocałowałem ją. Victoria wtuliła się we mnie. - Twoja mama mnie nie lubi.. - stwierdziłem.
- Nie tylko, no wiesz jakie są mamy. - uśmiechnęła się.
- Oj wiem, ale moja nie chciała cię zabić. - zaśmiałem się cicho.
~~Victoria~~

Od Victorii - Mój zwycięzca (C.D)

-Mówiłam, że ci się uda Misiu - powiedziałam, złapałam go za koszulkę przyciągając do siebie i pocałowałam go namiętnie. Coś po chwili mignęło. Odkleiliśmy się od siebie. Jego mama trzymała w ręce aparat.
-Mamo... - powiedział, a jego mama machnęła tylko ręką i zrobiła kolejne zdjęcie.
Zaśmiałam się i pocałowałam go znowu. Kobieta w tym czasie zrobiła chyba trzy zdjęcia. Puściłam Nicka i zrobiłam niewinne oczka, a on mnie przytulił.

***

-Gotowy poznać moich rodziców? - zapytałam stojąc przed drzwiami ich DOMU
-Chyba... - odparł.
Zapukałam i uśmiechnęłam się do chłopaka, który wyglądał na trochę niepewnego.
Po chwili moja mama otworzyła drzwi i na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Vikuś!!! - wykrzyknęła i ''rzuciła się'' na mnie przytulając.
 -Mamo, dusisz mnie - jęknęłam, a ona mnie puściła i w tej własnie chwili zauważyła Nicka, a w drzwiach pojawił się mój tata.
-Mamo, tato... to jest mój chłopak Nick - przedstawiłam go.
Tata spojrzał na niego.
-Ten Nick? - zapytał tata. - Snowboardzista?
-Tak...
-Chłopie, ja cie po prostu uwielbiam!
Odetchnęłam z ulgą w duchu, teraz musi tylko czekać na reakcje mamy, która patrzyła na niego morderczo, a potem na mnie. Posłałam jej uśmiech, a jej wyraz twarzy trochę złagodniał.
 -No już wchodźcie - powiedziała. - Zaraz podam obiad.
Po obiedzie tata siadł z Nickiem na kanapie i zapewne rozmawiali o sporcie, czy czymś tam, a mama zaczęła mnie oczywiście wypytywać jak mi idzie z karierą.
Dali nam spokój dopiero wieczorem. Poszłam z Nickiem do mojego pokoju.
-O czym rozmawiałeś z tatą? - zapytałam z ciekawości.

Nick?

Od Nicka - Jasne (C.D)

- E, no... jasne. - uśmiechnąłem się niepewnie.
- Co się stało?
- A jak mnie nie polubią? - spytałem zaniepokojony. - Każą ci przestać się ze mną spotykać.
- Na pewno nie. A nawet jeśli... nie posłucham ich. - uśmiechnęła się przekonująco.
- Skoro tak, to jasne. - odwzajemniłem gest. - Przelecimy się samolotem ojca. - zaproponowałem.
Kiwnęła głową. Przez kilka dni, chodziłem na treningi i spędzałem całe dni z Victorią. Na dzień zawodów, miałem mega stresa. Gdy się zaczęło, usłyszałem głośną muzykę na halfpipe. Przejechało paru zawodników, aż w końcu przyszła pora na mnie. Wszystko poszło na mnie, wszystko poszło okey, ale przy ostatnim triku upadłem na rękę, ale pomimo tego dostałem same dziesiątki. Lekarze zawinęli mi rękę w bandaż, okazało się że zwichnięta.
- Dasz radę? - spytał trener.
- Jasne. - powiedziałem niewzruszony ręką.
Victoria była niepewna, ale musiałem wygrać, dla brata. Przy ostatnim triku, zrobiłem cztery rotacje tak jak powinno być. Wygrałem! Po zawodach, razem z Victorią i rodzicami poszliśmy świętować.
~~Victoria~~

Od Victorii - Nick (C.D)

-Kocham cię - szepnęłam i dalej kontynuowaliśmy pocałunek.
Przytuliłam się do niego. Nigdy nie sądziłam, że znajdę kogoś kogo pokocham z odwzajemnieniem, ciekawe uczucie... wręcz uzależniające jest kogoś kochać, gdy się wie, że druga osoba czuje do ciebie to samo. Teraz do mnie dotarło, że... nie chce go stracić.
-Misiu? - zapytałam (lubię go tak nazywać).
-Tak?
-Po twoich zawodach zostanie mi jeszcze kilka dni wolnego, więc pomyślałam.... że moglibyśmy pojechać do moich rodziców, do Californii...

Nick? Co ty na to?

Od Nicka - Umarł bym z tęsknoty (C.D)

- Ciekawe... - zamyśliłem się.
Weszliśmy do domu, po czym usiedliśmy na kanapie. Victoria zadała mi dziwne pytanie.
- Lubisz mnie? - spytała.
- Nie. - odpowiedziałem krótko.
- Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.
Znowu powiedziałem nie.Zapytała wiec jeszcze raz:
- Jestem w twoim sercu? - powiedziałem nie. Na koniec się zapytała:
- Jakbym odeszła, to byś płakał za mną?
- Nie. - wzruszyłem ramionami.
Dziewczyna westchnęła i wstała. Złapałem ją za rękę i pociągnęłam do siebie tak że bokiem wylądowała na moich kolanach.
- Nie lubię Cię,kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,tylko umarłbym z tęsknoty. - pocałowałem ją.

~~Victoria~~


Od Victorii - Doprawdy? (C.D)

-A co? Próbowałeś? - zapytałam z uśmiechem podnosząc brew.
Widząc zdziwienie na jego twarzy zaśmiałam się.
-A ty? - weszliśmy do środka.
-Raz, ale mój brat jak byliśmy w Holandii to... Odwaliło mu w tedy po tej Marihuanie, ja tylko widziałam świat w ''tęczowych barwach'', i nie wypaliłam tyle co on...
-Więc ile? - zapytał.
-Jeden mocny - spojrzałam na niego niewinnie. - Mój brat kilka, a rodzice po trzy słabe.
-Wasi rodzice...
-Byli razem z nami - wzruszyłam ramionami. - Eee... nie wiem jak można się od tego uzależnić, to było okropne... a potem byłam mega głodna i śpiąca. Braciszek zachowywał się jak na kacu po trzech dniach ciągłego chlania, a rodzice zachowywali się w miarę normalnie.

Nick?

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Od Nicka - Działasz na mnie jak narkotyk (C.D)

- To są cztery rotacje, niewykonalne! - powiedziałem wstając.
- Daś radę. - przytuliła się do mnie.
- Uspokajasz mnie. - szepnąłem, dziewczyna się zaśmiała.
Pobiegłem na górę i zjeżdżałem chyba ze sto razy! Miałem już tego dość, zrobiłem ostatni przejazd i... udało się! Gdy wylądowałem i zatrzymałem się, Victoria "rzuciła się" mi na szyję. Również mocno ją objąłem.
- Nie jest źle. - poklepał mnie po ramieniu i poszedł.
Razem z dziewczyną, poszliśmy z powrotem do domu, jednak przed wejściem, wepchnąłem ją dla zabawy w zaspę. Oboje zaczęliśmy się śmiać, podałem jej rękę i przyciągnąłem do siebie, po czym objąłem w talii.
- Działasz na mnie jak narkotyk. - szepnąłem i pocałowałem.
~~Victoria~~

Od Victorii - Trzymam kciuki :3 (C.D)

-Misiu? - zapytałam podchodząc do niego i uklękłam przy nim.
-Tak kotełku? - podniósł głowę.
-Masz strasznego trenera - szepnęłam nachylając się nad nim bardziej po czym go pocałowałam.
Na twarzy chłopaka pojawił się cień uśmiechu.
-Spróbuj się mocniej wybić i szybciej rób fikołki - powiedziałam, skradłam mu buziaka i wstałam.

Nick? Dasz radę :3

Od Nicka - Starałem się jak mogłem! (C.D)

Było mi z nią tak dobrze, szkoda że miłość nie trwa wiecznie... na halfpipe zastaliśmy trenera.
- Gdzieś ty był?! - złapał się za głowę. - Zawody masz za parę dni chłopaku! - krzyknął. - Chyba nie chcesz skończyć tak jak brat. - powiedział i odszedł.
Spuściłem wzrok, przytuliła się do mnie Victoria. Chciałem coś powiedzieć, lecz usłyszałem krzyk trenera i musiałem iść. Wszedłem na górę i ruszyłem, robiłem to co kazał, ostatni trik był bardzo trudny, to ten, przez który zginął mój brat. W powietrzu, zrobiłem trzy fikołki ale czwarty nie wyszedł, runąłem na ziemię.
- Co jest? Nick, co z tobą? Kiedyś dał byś sobie z tym radę, a teraz?! - oburzył się.
- Starałem się jak mogłem! - rozłożyłem ręce.
- Najwidoczniej za mało. Jeśli nie chcesz zginąć, jak twój brat, weź się do roboty. - rozkazał i poszedł.
Usiadłem na śniegu, chowając twarz w rękach.
- Ćwicz ten trik dopóki ci się nie uda, będę obserwował. - krzyknął obrócony do nas tyłem.
~~Victoria~~

Od Victorii - Ej... (C.D)

-Ej... Misiu, nie mów tak - pocałowałam go w czółko. - Wiesz, że cię Kocham i uwielbiam spędzać z tobą czas - przytuliłam go mocno.
-Też cię kocham - powiedział.
Zaczęliśmy się całować, ale po chwili wyszliśmy na jego trening trzymając się za ręce.
-Gdzie to jest?  -zapytałam.
-Niedaleko - odparł i złapał mnie w pasie.
Cmoknęłam go w policzek.

Nick?

Od Nicka - Oberznie mi łeb! xD(C.D)

- Więc jakie nadzienie, milady? - spytałem
- Budyniowe. - powiedziała stanowczo.
- Jak sobie panienka życzy. - ukłoniłem się lekko, wywołując u niej śmiech.
Zaczęliśmy przygotowywać masę, gdy bułki się upiekły, wstrzyknęliśmy do nich kremik. Teraz musiały tylko ostygnąć. Oglądneliśmy jakiś film, po czym wzięliśmy się za jedzenie naszych wypieków.
- Pyszne. - powiedziałem.
- Yhym. - kiwnęła głową.
- Zaraz muszę iść na trening, jak się spóźnię to mi łeb oberżnie! - złapałem się za głowę.
Victoria wybuchła śmiechem.
- Są tam inne dziewczyny, może z nimi pogadasz, bo pewnie masz mnie dość. - westchnąłem wbijając wzrok w podłogę.
~~Victoria~~

Od Victorii - Ptysiek :3(C.D)

-Ty zacząłeś - zaśmiałam się po czym wytarłam mu dłonią usta i pocałowałam go,  a chłopak w tym czasie strzepnął ze swoich włosów na moje mąkę.
-Dziękuję Milordzie - mruknęłam.
-Proszę bardzo Milady - skradł mi jeszcze jednego buziaka i strzepnęliśmy z siebie mąkę, po czym dalej robiliśmy ptysie :3.
-Poczuj się jak mistrz kuchni, Misiu - uśmiechnęłam się do niego, gdy już wkładaliśmy bułki od ptysiów do piekarnika i zabieraliśmy się za robienie nadzienia.
-Dostałbym najwyższe noty w Masterchef'ie - zaśmiał się.
-Jeśli byłabym jedynym sędzią - objęłam go i pocałowałam.
-Zaiste Milady.

Nick? Nadzienie ma być budyniowe :3

Od Nicka - Mąka :3 (C.D)

- Mój Lokuś. - szepnęła pieszcząc kota.
- Mam być zazdrosny? - zaśmiałem się.
Posiedzieliśmy chwilę ze zwierzułami po czym, wpadł mi do głowy pewien pomysł.
- Może coś upieczemy? - zaproponowałem.
- Super pomysł. - uśmiechnęła się. - Ptysie, ptysiu. - pocałowałem ją po czym wstałem.
Poszliśmy do kuchni i zaczęliśmy przygotowywać składniki. Gdy ugniataliśmy ciasto, ustałem za dziewczyną, objąłem ją i razem ugniataliśmy ciasto. Gdy się odsunąłem, sypnąłem ją lekko mąką.
- Tak się chcesz bawić? - zaśmiała się wzięła garść mąki i sypnęła mi nią w twarz, ja wziąłem trochę mniej i zrobiłem to samo. Victoria wzięła ośmio kilowy worek mąki i wysypała mi ją na włosy.
- Ta, dzięki. - zaśmiałem się cicho wycierając mąkę z oczu.
~~Victoria~~

Od Victorii - Dios... (C.D)

-Dios - jęknęłam po czym zaczęłam się śmiać.
-Meow - miałknął kot i zeskoczył ze swojego rumaka pędząc do mnie.
Jego wierny wierzchowiec był tuż za nim, Nick usiadł obok mnie.
-Loki wyglądasz... fajnie - pogłaskałam kota, który po chwili usiadł dumnie na psie, a ten zaczął ,,galopować'' po domu. Gdy Messi przebiegł obok nas usłyszałam jak Loki mruczy.
Zadowolony z siebie kot pacnął psa łapką, a ten się zatrzymał po czym Loki wskoczył na moje kolana układając się wygodnie.
-To całe bycie Super Kotełkiem go zmęczyło - zaśmiałam się, a pies ułożył się przy nogach Nicka.

Nick?

Od Nicka - Pożyczysz kotełka? (C.D)

- Gdzie idziemy? - spytała.
- Właściwie to sam nie wiem, przed siebie.
Zaśmialiśmy się po czym wróciliśmy do domu. Usiedliśmy na kanapie.
- Pożyczysz mi kotełka? - spytałem z szatańskim uśmiechem.
- Okey... - zaśmiała się.
Wziąłem koteła i pieseła na górę. Założyłem im peleryny. Jak byłem mały, często bawiłem się tam z bratem. Znalazłem jeszcze dwie maski, które również im założyłem. Usadziłem Lokiego na grzbiecie Messiego, po czym zszedłem z nimi na dół.
- Oto super Loki oraz jego koń Messi. - zaśmiałem się.
Pies prychnął, jak prawdziwy koń.
~~Victoria~~

Od Victorii - Jesteś, jesteś :3 (C.D)

-Teraz jesteś jeszcze słodszy, że rozwalasz system - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-Ooo - zrobił mega słodkie oczka.
-Chodźmy na dwór - teraz ja zrobiłam słodkie paczałki. - Zimne powietrze dobrze robi na moją cerę.
Mój koteł i jego pieseł zostali w domu. Nick (oczywiście zabrał swoją deskę) złapał mnie w talii i prowadził w jakieś śnieżne miejsce.

Nick?

niedziela, 24 sierpnia 2014

Od Nicka - Mój brat też był zryty xD (C.D)

- Mój brat był walnięty... - powiedziałem po chwili ciszy.
- Dlaczego? - zdziwiła się.
- Lubił sprawiać mi ból... łamać kości itd. - westchnąłem. - Starszy był o dwa lata.
- Biedaczku. - zaśmiała się całując mnie. - Jak on wyglądał? - spytała zaciekawiona.
Wstałem i wyciągnąłem album mamy.
- Mama go nie ogląda, bo zawsze potem przez tydzień schizuje i ryczy. Dlatego z tatą go schowaliśmy - westchnąłem. - To on i ja. - powiedziałem podając jej zdjęcie. - Ja oczywiście ten ładniejszy. - zaśmiałem się.
Przeglądneliśmy cały album, po czym schowałem go.
- Słodki byłeś. - przytuliła się do mnie.
- A teraz nie jestem?
~~Victoria~~

Od Victorii - Koteł Demon :3(C.D)

-Ślicznie śpiewasz - zamruczałam, gdy skończył.
-Dziękuję - zaśmiał się. - Śpiewaj dalej.
-Nope, Nope, Nope - protestowałam.
-Ploooseee
-Dobrze... Ale tej się nauczyłam od mojego znajomego, masterczułka...
-Popisz się.
-Ech...JA leniwiec, dużo ludzi znam, lecz w tym momencie najważniejsze jest, by przejść przez gałąź rade sobie dać... tylko dlatego, że dziś nie chce mi się zejść .... ou, nie chce mi się zejść - zanuciłam. - Dalej nie śpiewam, zryta piosenka. https://www.youtube.com/watch?v=3JuLG7KVGJk
Chłopak zaśmiał się.
-Serio zryte - przyznał.
-Wiem - zaśmiałam się i zanuciłam Sigma - Nobody to Love.

Nick?  

Od Nicka - Nie lubię xD (C.D)

- No dalej, śpiewaj. - pacnęła mnie w ramię.
- Nie, nie lubię śpiewać... - próbowałem się wymigać.
- Ale umiesz, twoja mama mówiła. - uśmiechnęła się.
No jasne... dziękuję mamo! Eh i co ja mam teraz powiedzieć.
- No proszę, twój kotełek prosi. - zaczęła się o mnie ocierać niczym kot.
- Ale tylko dla ciebie. - pocałowałem ją.
Zacząłem śpiewać moją ulubioną piosenkę. MAX - Nothing Without Love
~~Victoria~~

Od Victorii - Kotełek spiewa :3(C.D)

Otworzyłam pudełeczko.
-Misiu, nie musiałeś - powiedziałam.
-Załóż - uśmiechnął się, zrobiłam to co kazał.
-Dziękuję - usiadłam mu na kolanach i pocałowałam namiętnie po czym się do niego przytuliłam.
Po chwili zadzwonił mój telefon.
-Nie odbierzesz? - zapytał Nick.
-Nie - odparłam.
-Czemu?
-Bo lubię tą piosenkę - telefon przestał dzwonić, a ja zaczęłam śpiewać pod nosem Imagine Dragon - Radioactive.

Nick? Pośpiewamy razem?

Od Nicka - Dla ciebie kotuś :3 (C.D)

Gdy się zmęczyłem usiadłem obok dziewczyny. Poszliśmy oglądnąć trochę telewizje a później trochę się powygłupialiśmy. A później poszliśmy spać. Następnego dnia wstałem o szóstej rano, zrobiłem dla Victorii śniadanie po czym pojechałem do jubilera. Kupiłem dla niej cudowny naszyjnik z sercem i kluczykiem. Gdy wróciłem, Victoria już nie spała, jadła śniadanie w kuchni, akurat kończyła.
- Gdzie byłeś? - spytała podchodząc do mnie.
- A tu i tam. - wzruszyłem ramionami po czym pocałowałem.
Dziewczyna usiadła na kanapie, a ja naprzeciw niej.
- Mam coś dla ciebie... - uśmiechnąłem się i wyciągnąłem z kieszeni pudełeczko które jej podałem.
~~Victoria~~ To ten naszyjnik: KLIK

Od Victorii - Zła trampolina xD (C.D)

Spojrzałam na niego pytająco.
-Mój brat zgniótł mysz na trampolinie - mruknęłam.
-Nie wiedziałem, że masz brata - powiedział.
-Bo ci nie mówiłam, szlaja się gdzieś po Londynie... Jest ode mnie starszy o rok...
-Yhym.... - zrobił małe salto.
-Nie lubię trampolin - mruknęłam i usiadłam na schodku patrząc na trampolinowe wyczyny Nicka.

Nick?

Od Nicka - Trampolina (C.D)

- Tia, wiem... - zamyśliłem się.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Po jakimś czasie byliśmy w domu, chciałem dziewczynie pokazać jeszcze jedną rzecz, a raczej pokój.
- Chciał bym ci jeszcze coś pokazać. - uśmiechnąłem się tajemniczo.
- Co takiego? - odwzajemniła uśmiech.
Złapałem ją za rękę po czym lekko pociągnąłem. Weszliśmy po schodach, później weszliśmy przez pomieszczenie, gdzie były kolejne schody.
- Tu nie byłam. - powiedziała rozglądając się w koło.
Gdy byliśmy na jednym z najwyższych piętr. Otworzyłem drzwi i weszliśmy. Przeszliśmy trzy stopnie schodów i naszym oczu, ukazał się pokój, gdzie podłoga była trampoliną.
- No chodź. - powiedziałem skacząc. - To tu pierwszy raz, brat złamał mi rękę i obojczyk. - zaśmiałem się.
~~Victoria, kotuś :3?~~

Od Victorii - Popcorn :3 (C.D)

W ''najstraszniejszym'' momencie filmu ja wybuchłam śmiechem widząc Nicka w popcornie. Niektórzy ludzie dziwnie się na mnie spojrzeli (w tym Nick). Wzięłam jedno ziarnko popcornu z jego ramienia i pocałowałam go w policzek.
-Nie lubię oglądać filmów w których grałam - szepnęłam do jego ucha.
-Co? - zdziwił się.
-Patrz dokładniej na postacie drugoplanowe i następną ofiarę grabarza - schowałam głowę z jego koszuli, by nie widzieć siebie na ekranie.
Inne gwiazdy też nie lubią oglądać własnych filmów... czasem to robią, ale po pijaku. Między innymi dlatego, że przypomina się każda chwila poświęcona kręceniu sceny - wszystkie pomyłki, od pały itd.
-Nie ma to jak wydłubać grabarzowi oko, co nie? - zaśmiał się mi nad uchem Nick.
-Tak było w scenariuszu... a z resztą to było sztuczne oko - powiedziałam, pamiętam, że na początku nie mogłam przebić woreczka ze sztuczną krwią w tym plastikowym oku.
Po skończonym seansie wyszliśmy z kina.
-Wciąż nie wieżę, że tam byłaś - powiedział.
-Widziałeś nawet na napisach końcowych moje nazwisko - mruknęłam.
-I wciąż trudno mi w to uwierzyć - powtórzył.
-Misiu... ja gram tylko w horrorach i filmach paranormalnych - powiedziałam. - Aktualnie to w serialu paranormalnym, który niedługo będzie miał swoją odsłonę i potem ci powiem o czym jest.
-Ale się bałaś - powiedział łapiąc mnie w pasie.
-Nie, nie boję się horrorów. Już nie... Po prostu nie lubię oglądać scen z moim udziałem - posłałam mu uśmiech.
-Czemu?
-No wiesz... wspomnienia - zaśmiałam się.

Nick? Misiu?

Od Nicka - Może kino? (C.D)

- Dobrze że mam Ciebie. - szepnąłem.
Staliśmy tak przez jakieś 20 minut. Po czym wyszliśmy i ubraliśmy i zeszliśmy an dół.
- Już lepiej? - spytała z uśmiechem.
- Jasne. - odwzajemniłem uśmiech. - Może pójdziemy na spacer? - zaproponowałem.
- Jasne. - kiwnęła głową.
Ubraliśmy się i wyszliśmy. Złapałem ją za rękę i poszliśmy spacerować.
- A co powiesz na kino? - uśmiechnąłem się łapiąc ją w pasie i przyciągając bliżej siebie.
- Jasne, ale ja wybieram film. - zarządziła.
- Sie wie. - zaśmiałem się.
Wieczorem poszliśmy do samochodu i pojechaliśmy w stronę kina. Victoria wybrała film "Krwawy Grabarz"  a ja kupiłem bilety.
- Jesteś pewna, to ponoć mega straszny film.
- Nie cykaj. - mrugnęła.
- Ja nie cykam. - ubóżyłem się.
Na filmie co chwilę Victoria chowała twarz w moją koszulkę. Film rzeczywiście był mega straszny. Nagle jakiś koleś rozsypał na mnie popcorn.
- Gościu! - szepnąłem.
~~Victoria~~

Od Victorii - Misiu... (C.D)

Nie mogłam nic z siebie wykrztusić. Tylko tak na niego patrzyłam trzymając za ręce.
- Nick -  przytuliłam go.
Zrobiło mi się smutno, widząc, jak on się smuci. Po chwili odsunął się ode mnie, a jego oczy zrobiły się szkliste. Wstał bez słowa i poszedł do kuchni.
Kot spojrzał na mnie jakby mówił :,,No idź do niego'', uśmiechnęłam się do zwierzaka i wstałam. Wolnym krokiem zbliżyłam się do drzwi kuchni i je otworzyłam delikatnie. Nick stał do mnie tyłem oparty o blat. Podeszłam do niego i objęłam go od tyłu .
-Misiu... - szepnęłam. - Nie myśl o nim, proszę.
Nick odwrócił się, a ja wtuliłam się w niego, a on mocno mnie przytulił.
-Chodź skarbie... weźmiemy prysznic - powiedziałam i zaciągnęłam go do łazienki na górze.
Rozebraliśmy się i weszliśmy do prysznica pod ciepły strumień wody, a potem trwaliśmy w objęciu o tak: klik

Nick? Powiedz, że ci lepiej :-;

sobota, 23 sierpnia 2014

Od Nicka - Mam brata. (C.D)

- Ja ciebie też. - powiedziałem.
Przytulaliśmy się do siebie jeszcze przez kilka minut, później Victoria stwierdziła że idzie spać. Ja zostałem jeszcze trochę na dole i nie wiedzieć kiedy... zasnąłem. Miałem okropny sen... o moim bracie... Rano dziewczyna stanęła nade mną, śmiejąc się. Otworzyłem oczy, spałem na podłodze z kotem i psem w objęciach.
- Masz czerwone oczy... jak byś płakał. - zdziwiła się.
Wstałem i usiadłem na kanapę chowając twarz w ręce.
- Ej, co się dzieje misiek... - usiadła obok mnie, łapiąc za ręce. - Co jest? - powtórzyła pytanie, mierzwiąc moje włosy.
- No bo... śnił mi się mój brat, jak zginął. - spojrzałem na nią. - To on wymyślił ten trik, przez który zginął, co ci mówiłem o nim, że dzięki nim wygrał zawody, pamiętasz?
Nie będę się tu przy niej rozklejał..
~~Victoria~~

Od Victorii - Ty też masz ładne paczały :3 (C.D)

-Cudne? Jesteś pierwszym który tak powiedział - uśmiechnęłam się do niego i zapatrzyłam się jego oczy. - Masz urocze paczałki - powiedziałam, przez co się zaśmiał.
Uniosłam głowę i pocałowałam go,a Loki miałknął zirytowany z podłogi, bo zabraliśmy mu jego miejsce wypoczynkowe.
-Spadaj Loki - mruknęłam.
-Meow! - oburzył się i położył na psa.
Westchnęłam i spojrzałam na chłopaka.
-Kocham cię - wyszeptałam i zaczęliśmy się ponownie całować.

Nick?

Od Nicka - Pokaż kotku, co masz w środku xD (C.D)

- Lubię te twoje pocałunki, wiesz? - spytałem wstając.
- Naprawdę? - zaśmiała się, po czym jeszcze raz pocałowała.
- Mogła byś mnie tak całować, bez przerwy. - mrugnąłem wywołując u dziewczyny śmiech.
Weszliśmy do domu ściągnęliśmy kurtki, buty. Wyprzedziłem Victorię, po czym wziąłem ją na ręce, położyłem na kanapie i nachyliłem się nad nią. Zacząłem ją całować.
- Pokaż kotu, co masz w środku. - zaśmiałem się. - Mówił ci już ktoś, że masz cudne oczy? - spytałem głaszcząc ją po policzku.

~~Victoria~~

Od Victorii - Leżę na tobie :3(C.D)

Miałam miękkie lądowanie. W ostatniej chwili obróciłam się tak, by wylądować na nim.
-Tak - przytaknęłam. - Leże.. na tobie.
-Mi to nie przeszkadza - zamruczał i pocałował mnie namiętnie, a jego pies zazdrośnik podszedł do nas i zaczął nas lizać po twarzach.
-Fuj Messi - Nick otarł sobie twarz rękawem, podobnie jak ja.
-Nie ma to jak mokre pocałunki od psa - mruknęłam.
-A wolałabyś ode mnie? - zapytał poruszając znacząco brwiami, zaśmiałam się i pocałowałam go po czym wstałam.

Nick?

Od Nicka - (C.D)

Zaśmiałem się, widząc Messiego. Victoria wstała i podeszła do mnie, objąłem ją w pasie.
- A mnie też tak popieścisz? - uśmiechnąłem się uroczo.
- Skoro będziesz chciał. - zaśmiała się.
Lekko się odsunąłem i stanąłem naprzeciw niej.
- Wiesz... - zacząłem spuszczając wzrok.
- Co jest kotek. - spytała podchodząc do mnie.
- No chodzi o to... - zacząłem nieśmiało. -  Chodzi o to że... leżysz. - "rzuciłem się na nią" i wlecieliśmy w zaspę.
~~Victoria~~

Od Victorii - Lofciam :3 (C.D)

-Kocham - pocałowałam go w policzek, a on posłusznie założył kurtkę.
Jego pies wybiegł z piłką w pysku i merdając ogonem, a Nick zamknął drzwi za nami.
-No to chodź - złapał mnie w pasie i razem z jego psiakiem poszliśmy w jakieś zaciszne miejsce i zaczęliśmy mu rzucać na zmianę piłkę. Po jakimś czasie wymęczony psiak położył się na śniegu. Podeszłam do niego i zaczęłam go miaziać w włochaty brzuszek, a on wywalił jęzor i merdał ogonem, po chwili też nogą.
Nick ustał za mną i przyglądał się zadowolonemu psu z uśmiechem.
Wstałam i otrzepałam kolana ze śniegu, a psiak spojrzał na mnie smutnymi oczkami, po czym zaczął się tarzać w śniegu.

Nick?

Od Nicka - Czemu nie (C.D)

- Możemy. - uśmiechnąłem się.
Podałem Victorii kurtkę i czapkę, po czym podszedłem do drzwi i wyszliśmy.
- A ty się nie ubierasz?
- Nie, ciepło jest. - poruszałem ramionami.
Dziewczyna rzuciła mi kurtkę po czym podeszła bliżej i złapała mnie za koszulkę.
- Ubieraj się, będziesz chory. - uśmiechnęła się i pocałowała.
- Ty mnie lubisz ciągnąć za tą koszulkę, co? - zaśmiałem się.
~~Victoria~~~Oj lubisz xD

Od Victorii - Taniec połamaniec XD (C.D)

-Że po tym kopniaku dałeś radę się jeszcze tak wyginać - zaśmiałam się i przyciągnęłam go do siebie całując namiętnie. - Ja bym w życiu się tak nie wyginała - zamruczałam.
-A w nocy, to niby...
Pacnęłam go w ramię.
-Cichaj - pocałowałam go. - Noc wybacza grzechy - wzruszyłam ramionami.
-Skoro tak mówisz...
-Może wyjdziemy i pobawimy się z twoim psem? - zapytałam. - Loki oczywiście zostanie.
Kot miałknął, wyciągnął się i wskoczył na kanapę, po czym wywąchał kakałko. Wszedł na stół i włożył łepek do mojego kupka wylizując to co zostało, po czym wrócił na kanapę i zakopał się w kocu.

Nick? Idziemy?

Od Nicka - Wiesz co to litość? (C.D)

- Wiesz co to litość? - spytałem wstając.
- Nie. - zaśmiała się. - A ty co, tylko na snowboardzie jeździłeś? - spytała łapiąc mnie za koszulkę i przyciągając do siebie.
- Nie do końca. Po zakończeniu drugiej klasy, rodzice zapisali mnie na bregdeans i karate. - wzruszyłem ramionami.
- To czemu nie oddałeś?
- Bo dziewczyn się nie bije, a zwłaszcza ślicznych dziewczyn. - uśmiechnąłem się po czym pocałowałem.
- No, to popisz się. - odwzajemniła gest i poklepała mnie w ramię.
Zaśmiałem się po czym włączyłem odpowiednią muzykę.
- A jutro, pokażę ci jak łamię deski. - mrugnąłem.
Wziąłem głęboki oddech i zacząłem tańczyć.
~~Victoria~~ Zrobiłem wszystkie triki stąd: klik oglądnij sobie moje wyczyny ; D

Od Victorii - I co dalej Romeo? (C.D)

-Mówiłam, że może boleć - mruknęłam i uklękłam przy nim. - Nie bądź mięczakiem, po upadku musisz wstać i walczyć dalej.
-Łatwo powiedzieć - jęknął.
-Nie trzymaj tak, bo nie przestanie cię boleć - wzięłam jego dłonie i pomogłam mu wstać. - Z reguły silniejszy ból może przyćmić ten słabszy...
-O nie, nie nie nie - zaczął protestować,ale je złapałam go i zrobiłam ruch przez który zrobił w powietrzy pełnego fikołka i upadł na brzuch.
-Już nie boli? - zapytałam z troską w głosie.
-Jesteś bezlitosna - wymamrotał.
-Wiem - wzruszyłam ramionami i pocałowałam go w policzek.

Nick?

Od Nicka - Aleś łaskawa (C.D)

Zaśmiałem się po czym przechyliłem głowę do tyłu.
- Aleś łaskawa. - westchnęłam.
- Oj wiem. - zaśmiała się.
Położyłem głowę, na głowie Victorii i zamknąłem oczy. Nie mogłem przestać myśleć o tym triku, dlaczego on mi się nie udał?! Przecież zrobiłem wszystko dobrze... chyba...
- Chodziłaś na jakieś lekcje sztuki walk? - spytałem zaciekawiony.
- Owszem, a co? - spytała spoglądając na mnie.
- Popisz się. - uśmiechnąłem się wstając.
Odsunąłem kanapę, żeby zrobić trochę miejsca. Victoria ustała naprzeciw mnie.
- Na pewno? Może zaboleć....
- Spoko, przyzwyczaiłem się do łamania kości. - mrugnąłem a dziewczyna spojrzała na mnie pytająco. - Później ci wyjaśnię, obiecuję.
Victoria kiwnęła głową i zaczęła swój pokaz. Za pierwszymi trzema atakami, obroniłem się. Ale za czwartym, oberwałem w krocze. Złapałem się za nie, po czym padłem na kolana.
- Masz siłę. - uśmiechnąłem się blado.
Padłem na plecy trzymając się za krocze.
~~Victoria~~

Od Victori - Mój bohaterski misiak(C.D)

-Dziękuję - powiedziałam trzymając kota. - Ale wystarczyło, że bym go zawołała.
Uklękłam przy Nicku, i odstawiłam puchatego kiciusia i go pocałowałam.
-Mój bohaterski misiu - zamruczałam. - kocham cię, a teraz wstawaj, wracamy do domu.
Gdy wróciliśmy Nick poszedł na górę z ciągnąć przemoczone ubranie i założyć coś suchego, a ja zrobiłam nam kakałka.
Gdy wrócił usiedliśmy na kanapie pod kocem popijając kakałko. Loki spał na Messim leżącym pod naszymi nogami.
-Są słodcy - powiedziałam odkładając pusty już kubek na stół i patrząc na nich,a Nick objął mnie ramieniem.
-Masz wąsy z kakałka - zaśmiał się patrząc na mnie.
Zrobiłam zeza próbując spojrzeć na moje usta, a to tylko wywołało znów śmiech Nicka, a potem i mój. Dwoma palcami otarłam kakałkowe wąsy i przytuliłam się do Nicka.
-Na dziś ci daruje tych ćwiczeń - powiedziałam.

Nick?

Od Nicka - Kot ryzykant(C.D)

- Skoro tak mówisz. - szepnąłem.
Włączyliśmy sobie telewizję, oglądaliśmy jakiś film. Co prawda nudny, ale Victorii chyba się podobał. Nagle wstała i wyłączyła telewizor.
- Co robisz? - zdziwiłem się.
- Musisz trenować, prawda? - spytała stając przede mną.
- Oj, kotuś... - jęknąłem.
- Nie, nie. Nu już, ruszaj się. - pociągnęła mnie za rękę, tak że wstałem.
Poszliśmy się przebrać i prosto na halfpipe. Usiadłem na szczycie i jeszcze raz, przejrzałem notes, żeby wypróbować trik. Wszystko było super, zrobiłem trzy salta naraz w powietrzu, ale czwarty mi się nie udał i runąłem na ubity śnieg. Jęknąłem i wstałem, po czym podszedłem do Victorii.
- To ten trik? - spytała strzepując ze mnie śnieg. 
- Tak. Ej, czy to nie Loki? - spytałem wskazując na zamarznięte, głębokie jezioro.
- Co on tu robi?! - spytała przerażona i podbiegła do jeziora.
- Nie wchodź tam, lód jest kruchy a jezioro głębokie. - ostrzegłem.
- Ale co teraz zrobimy? - spytała a z oczu poleciały jej łzy.
- Nie bój się kochanie. - otarłem jej łzy. - Ja pójdę. - szepnąłem.
Wziąłem smycz Messiego i po woli, weszliśmy na lód. Stawiałem delikatne kroki. Gdy byliśmy przy Lokim, klęknąłem i wsadziłem go na grzbiet psa, po czym puściłem psa.
- Idź po woli. - powiedziałem.
Gdy Messi dotarł na brzeg, wstałem. Nagle lód zaczął pękać, stanąłem nieruchomo. A gdy odgłosy pękania ustały, odetchnąłem. Chciałem wracać, ale nagle wszystko się zarwało. Poszedłem pod wodę, po paru minutach, wynurzyłem się i doczłapałem do brzegu.
- W porównaniu z tą wodą, tamta w basenie była gorąca. - jęknąłem i padłem na śnieg.
~~Victoria~~

Od Victorii - Zabiję cię, jeśli zginiesz(C.D)

-Pyszne - uśmiechnęłam się i dałam mu w pysk. - Jeśli zginiesz to cię zamorduję - ostrzegłam.
-Czyli gdy będę już martwy zabijesz mnie ponownie? - podniósł jedną brew do góry.
-Tak - odparłam, a on się zaśmiał. - Ej! Mówię poważnie, nie chcę cię stracić misiu - pocałowałam go w policzek, w który oberwał. - Może jakbym pogruchotała kości twoim przeciwnikom... - zauważyłam wielkie oczy Nick'a, a potem obydwoje zaczęliśmy się śmiać.
-Kicia psychopatka - przytulił mnie odkładając notes.
W pewnej chwili zaczął mnie łaskotać. Okładałam go poduszką cały czas się śmiejąc, aż w końcu przestał. Zmęczona śmiechem przytuliłam się do niego.
-Wiem, że przeżyjesz - powiedziałam. - I wiem, że wygrasz. Nie pytaj skąd wiem - pocałowałam go. - Tylko mi uwierz.

Nick?

piątek, 22 sierpnia 2014

Od Nicka - Ja Ciebie też (C.D)

- Ja ciebie też. - również wyszeptałem.
Zasnęliśmy, przytuleni do siebie. Wstałem o wiele szybciej, od Victorii. Byłem do tego przyzwyczajony, zszedłem na dół. Zrobiłem jej śniadanie, do wazoniku wsadziłem różę i zaniosłem jej do łóżka. Jeszcze spała, więc nie chciałem budzić, mojego śpiącego aniołka. Położyłem tace obok dziewczyny i po cichu, zszedłem a dół. Wziąłem notes i zacząłem wymyślać nowy trik, który pomoże mi w wygranej. Nim się zorientowałem, Victoria siedziała obok mnie.
- Co tam rysujesz? - spytała kładąc głowę na moim ramieniu.
- Staram się odtworzyć niebezpieczny trik, dzięki któremu taki jeden wygrał zawody, no ale zginął. - westchnąłem. Na samo słowo "zginął" Victoria zrobiła duże oczy. - A jak smakowało śniadanie? - uśmiechnąłem się.

~~Victoria~~

Od Victorii - Kocham Cię Misiek :3 (C.D)

-Masz zarąbiste mięśnie - powiedziałam z uśmiechem. - Chodźmy na górę - pocałowałam go,a on ze mną na rękach poszedł do swojego pokoju gdzie położył mnie na łóżku i zaczął mnie całować - klik
Potem już tylko coraz namiętniej. - klik
[Wątek ocenzurowany]
Położyłam głowę na jego klacie, a on objął dołożył swoją dłoń na mojej tali. Na zegarze widniała godzina 23:37.
-Kocham cię - wyszeptałam.

Nick?

Od Nicka - I co teraz? (C.D)

Westchnąłem i wstałem.
- Mieć panią w domu, już rozumiem co to znaczy. - uśmiechnąłem się zaczepnie, a ta rzuciła we mnie poduszką.
Poszedłem na górę, wykąpać się, tak jak kazała. Umyłem zęby i założyłem niebieskie bokserki, po czym zszedłem na dół. Podszedłem do dziewczyny, która podziwiała widoki z okna i wziąłem ją na ręce (w taki sposób ... klik) Po czym zacząłem całować.
- Coś mówiłaś o moich mięśniach? - spytałem z mega słodkim uśmiechem.

~~Victoria~~

Od Victorii - Mrrrr...? (C.D)

-Pokarz nosek - powiedziałam i złapałam go za podbródek. - Od tego zimna przynajmniej ci nie spuchł - pocałowałam go w nos.
On się uśmiechnął i przyciągnął mnie do siebie oplatając ramieniem, przytuliłam się do niego, teraz w domu w samej koszulce był naprawdę bardzo ciepły. Pocałowałam go w policzek, potem w kącik ust, a następne w usta.
-Obiecałam ci coś i słowa dotrzymam, ale najpierw idź się wykąp - skradłam mu kolejnego buziaka.

Nick?

Od Nicka - No, no. (C.D)

Byłem pod wrażeniem, moja dziewczyna dowaliła Gryfinowi.
- Mój kotek ninja. - zaśmiałem się zakładając na nią kurtkę. - Wiesz, większość dziewczyn woli się do niego przymilać, niż łamać kości. - uśmiechnąłem się.
- Ale nie ja. - odwzajemniła gest.
- Idziemy do domu? - spytałem.
- Nie powinieneś ćwiczyć? - przechyliła głowę.
- Tak, ale... - przerwała mi.
- Żadne ale, no dalej. - założyła mi gogle.
Westchnąłem i zrobiłem to co kazała. Po paru przejazdach poszliśmy do domu.
- To co porobimy? - spytałem siadając obok niej na kanapie.
~~Victoria~~

Od Victorii - Jestem drapieżnym kotkiem :3 (C.D)

-Ja ciebie też - pocałowałam go.
-Zaraz zwymiotuję - skomentował to tamten koleś.
Coś we mnie wybuchło i przypomniałam sobie lekcję u mistrza Czao. Z ciągnęłam czapkę, rękawiczki i kurtkę po czym podałam je Nickowi i spojrzałam morderczo na..Grifina?
Po chwili ten koleś leżał na śniegu przeklinając pod nosem, potem i tak nie będzie tego pamiętał. Lekcje wschodnich sztuk walki jednak mi się przydały. Nick spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
-No co? - zapytałam patrząc na Nicka i zrobiłam niewinne oczka. - Wkurzył mnie.

Nick?

Od Nicka - Nie mów tak do niej! (C.D)

- Czy tu coś sugerujesz? - uśmiechnąłem się zaczepnie.
- Nie, w cale. - powiedziała sarkastycznie.
- Mój kotuś. - przytuliłem ją mocno.
Staliśmy przytuleni tak z dwie minuty. Nagle usłyszałem czyjś głos za mną, głos Gryfina.
- No proszę, kogo my tu mamy. Czy to nie Nick? - uśmiechnął się złośliwie. - Paczcie, po raz pierwszy z dziewczyną...
- Odwal się Gryfin. - warknąłem.
- Ohoho! Pamiętasz jak się nazywam. A kim jest twoja dziw... - przerwałem mu.
- Nie mów na nią tak. - popchnąłem go.
Oburzył się i rzucił się na mnie po czym oberwałem w noc, zrzuciłem go z siebie i wstaliśmy. Już chciałem się na niego rzucić, ale odciągnęła mnie Victoria.
- Daruj sobie, nie jest tego wart. - szepnęła. - Teraz pójdziemy do ciebie i zrobię coś z tym nosem. - uśmiechnęła się.
- Ale po co, rzucę się w śnieg i nic nie będzie. - odwzajemniłem gest.
- O nie, nie wywiniesz mi się. - zaśmiała się po czym mocno ją przytuliłem.
- Kocham Cię. - szepnąłem.
~~Victoria~~

Od Victorii - Wierzę w ciebie :3 (C.D)

-Jestem pewna, że... wkopiesz ich w zaspę - powiedziałam z uśmiechem.
Chłopak się zaśmiał.
-Wierzę w ciebie - pocałowałam go namiętnie.
-Dzięki - uśmiechnął się.
Chwilę tak trwaliśmy przytulając się, co mnie rozgrzało. Pocałowałam go znów, ale tym razem w policzek.
-Jeśli chcesz... wieczorem mogę pomóc ci się odstresować - uśmiechnęłam się kusząco.

Nick?

Od Nicka - Stres (C.D)

Było tak przyjemnie. Mój kopciuszek nie trząsł się tak bardzo, z mojej twarzy zniknął uśmiech.
- Co się stało? - spytała podnosząc głowę i patrząc mi w oczy.
- Stres przez te zawody. Nie dość że są ryzykowne, to na dodatek będę konkurował z najlepszymi. - odwróciłem wzrok.
- Nie martw się misiu. - zmierzwiła mi włosy. - Będzie dobrze.
- Mam nadzieję. Dzięki Tobie, czuję się lepiej. - uśmiechnąłem się.
- Tak lepiej. - otarła swój nos, o mój. - Idziemy?
- Jasne. - przytaknąłem i wstaliśmy.
Wziąłem ją znów na ręce, wywołując śmiech.
- Nie musisz. - uśmiechnęła się.
- Obiecałem. - powiedziałem zbiegając z góry.
Gdy doszliśmy do domu, zjedliśmy kolację, powygłupialiśmy się trochę i poszliśmy spać. Rano, po śniadaniu wyszliśmy potrenować.
- No, popisz się. - powiedziała, złapała mnie za koszulkę i przyciągnęła do siebie.
Pocałowałem ją i ruszyłem na górę. Wykonałem przejazd i podjechałem do Victorii.
- I jak? - uśmiechnąłem się zdejmując gogle.
~~Victoria~~ Tu masz przejazd <KLIK>

Od Victorii - Cieplutki :3 (C.D)

-Jesteś taki cieplutki - zamruczałam wtulając się w niego bardziej,a on się zaśmiał.
Po jakimś czasie zatrzymał się i postawił mnie na śniegu. Rozejrzałam się. Z tond rozciągał się piękny widok na zachód słońca i śnieżną dolinę.
-Pięknie tu - powiedziałam, a gdy się odwróciłam zauważyłam, że on siedzi na śniegu.
-Nie odmrozisz sobie tyłka? - zapytałam.
-Mam długą kurtkę i... jak już mówiłem jestem przyzwyczajony do zimna - odparł.
Posłałam mu uśmiech i podeszłam do niego, a on złapał mnie za rękę i wylądowałam na jego kolanach. Skradłam mu buziaka, a potem oparłam głowę o jego ramię i przytuliłam się do niego. Nawet przez kurtkę czułam jego ciepło.

Nick?

Od Nicka - Romantyczny wieczór (C.D)

Uśmiechnąłem się szarmancko. Po czym, zacisnąłem jej zapięcia na desce.
- Teraz możesz jeździć. - mrugnąłem.
- Dzięki.
Pojechaliśmy w stronę domu, rodzice wyjechali się wygrzać na Florydę, a ja i Victoria przez miesiąc zajmowaliśmy się domem. Rozpaliłem w kominku i zrobiłem nam kakao. Gdy je wypiliśmy, zabrałem Victorię nad wielką górę, aby obejrzeć zachód słońca. Gdy wchodziliśmy pod górę rzuciła się na mnie, a ja wpadłem w śnieg.
- Kotek się rozpędza? - zaśmiałem się i otrzepałem ze śniegu.
- Nie jest ci zimno? - wzdrygnęła się.
- Nie, jestem przyzwyczajony. - wzruszyłem ramionami. - Mój kopciuszek nie..
- Wiesz, może darujmy sobie tą wycieczkę co? - puściła parę z ust.
Podszedłem do niej, po czym wziąłem ją na ręce.
- Zaniosę się na górę i zniosę też, mojego kociaka. - mrugnąłem idąc powoli przed siebie.

~~Victoria~~

Od Victorii - Meow kotku (C.D)

Pozytywnie mnie zaskoczył, a jego pocałunek mnie trochę rozgrzał, ale mimo to nadal mi było zimno. Zamruczałam ja kot.
-Mrrr... kicia mruczy - zaśmiał się, a potem znowu złączyliśmy usta w gorącym pocałunku.
Nick pomimo zimna był bardzo ciepły.
-Wracamy? - zapytałam. - Zimno mi trochę.
-Jak sobie życzysz zmarźlaku - zaśmiał się.
Za tego ''zarźlaka'' oberwał w plecy śnieżką, gdy wracaliśmy. Gdy się odwrócił dostrzegłam u niego Szatański uśmiech i nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się w zaspie.
Chłopak podjechał do mnie nadal z Szatańskim uśmiechem.
-Przewidziałeś to, prawda? - zapytałam odmrażając sobie tyłek w tej zaspie.
-Oczywiście - podał m rękę i pociągnął tak, ze wpadłam w jego ramiona( ale się nie przewróciliśmy).
-Odmroziłam sobie tyłek - spojrzałam na niego ze szczenięcymi oczami.
-Mam ci go teraz rozgrzać? - poruszył znacząco brwiami, pacnęłam go w ramię.
-Niekoniecznie teraz - posłałam mu zalotny uśmiech.

Nick?

Od Nicka - Pocałunek (C.D)

- No nie bój się, jestem tu. - mrugnąłem.
Dziewczyna się uśmiechnęła.
- Goń mnie. - szturchnąłem ją lekko w ramię i ruszyłem.
Gdy się obróciłem, Victoria była tuż za mną. Przy lekkim wzniesieniu zrobiłem salto, dzięki czemu przyspieszyłem. Z daleka zobaczyłem teren, na który nie można nam wjeżdzać. Zacząłem hamować to samo, krzyknąłem do dziewczyny. Gdy się zatrzymałem obróciłem się, lecz w ułamku sekundy Victoria wpadła na mnie. Gdy się zatrzymaliśmy ściągnęliśmy google. Spojrzałem na dziewczynę, która patrzała na mnie. Podniosłem lekko głowę i pocałowałem ją.
~~Victoria~~

Od Victorii - Śnieg :3 (C.D)

-Tak. - odparłam niechętnie.
-Super - uśmiechnął się.
Jechaliśmy najpierw powoli... bardzo powoli ( moja wina). Nick dawał mi jakieś rady i instrukcje.
-Zło, ewidentne zło - powiedziałam, a Nick się zaśmiał.
-Później będzie ci szło coraz lepiej, zobaczysz. Polubisz ten sport - uśmiechnął się.
-No dobra... ale gdy wrócimy namówię cię na jazdę konną - powiedziałam.
-Jasne. Więc... rozpędzamy się, tak?
-Co? - spojrzałam na niego wielkimi oczami.

Nick?

Od Nicka - Mamo... (C.D)

Byłem już spakowany, rano mniej więcej o piątej rano zapakowałem moje rzeczy do SAMOCHODU. Pies zajął tylnie siedzenie. Podjechałem po Victorię, która już stała i czekała. Spakowałem jej rzeczy oraz kota koło Messiego. Na szczęście, z kotami nie ma żadnego kłopotu. Pojechaliśmy na lotnisko, ujrzałem samolot ojca, wjechałem samochodem do środka i poszliśmy zająć miejsca.

Dobrze było wreszcie wrócić w góry! Tęskniłem za tym śniegiem. Podjechaliśmy samochodem przed dom, mama chyba wypatrywała nas w oknie bo usłyszałem jej krzyk gdy wysiadłem z samochodu. Wyszedł tata i pomógł z bagażami. Weszliśmy do domu.
- Nickuś! - krzyknęła mama po czym, mocno mnie przytuliła.
- Mamo, tato. To jest Victoria, Victoria to są moi rodzice. - przedstawiłem ich.
- Miło mi. - uśmiechnęła się.
- No wreszcie, przyprowadziłeś jakąś dziewczynę! - uśmiechnęła się ciepło do niej.
- Mamo... - zawstydziłem się.
Pokazałem Victorii jej pokój, przebraliśmy się po czym poszliśmy pojeździć. Miałem dla niej, specjalną deskę oraz kask.
- To jak gotowa na naukę? - spytałem z uśmiechem, zapinając jej kask.

~~Victoria~~

Od Victorii - Mrrr... (C.D)

Zakończyliśmy sezon. Masa pracy i w końcu wolne. Razem z ekipą jeszcze tego samego dnia postanowiliśmy to uczcić. Oczywiście następnego dnia spałam do południa z pękającą od kaca głową. Przeszło mi dopiero pod wieczór - godzinę później zjawił się Nick.

-O lepszy urlop nie mogłabym prosić - posłałam mu szeroki uśmiech i ''rzuciłam się'' na jego szyję przytulając go. - Gdyby nie ty, to bym zanudziła się w domu, dzięki Nick - przestałam go obejmować.

Nick? Przejdź do momentu, kiedy już tam jesteśmy :3

Od Nicka - Co Ty na to? (C.D)

Żałowałem że Victoria musi już iść, ale cóż, praca to praca.
- Idziesz też? - spytała podnosząc kurtkę.
- Nie, posiedzę tu trochę. - uśmiechnąłem się lekko.
- Dobra, to pa.
- Pa.
Dziewczyna poszła, a ja wziąłem się za sprzątanie. Gdy to zrobiłem, wróciłem do siebie do domu, tam zgarnąłem resztki psu a ja poszedłem spać. Przez dwa dni, nie robiłem nic ciekawego. Mobilizowałem się do zawodów, fakt trochę stres jest. Nie dość, że te zawody są ryzykowne to jeszcze będę konkurował z najlepszymi. Ale spokojnie Nick dasz sobie radę. Trzeciego dnia, miałem masę spraw na głowie. Gdyż musiałem ściągnąć tu, prywatny samolot ojca. Na szczęście, z tym nie było problemu. Chciał bym, zabrać Victorię, ale czy się zgodzi? Mogło by być naprawdę fajnie... pod wieczór, przeszedłem się do niej.
- O hej, co tam? - spytała z uśmiechem.
- Okey. - wzruszyłem ramionami. - Mam takie pytanie, ale nie wiem jak się Cię o to spytać... - zacząłem.
- Prosto z mostu.
- No dobra. Więc za dwa dni, lecę do rodziców. No wiesz zawody... i tak się zastanawiam, czy nie chciała byś lecieć ze mną? - spytałem z nadzieją że się zgodzi. - Bym cię nauczył jeździć na Snowboardzie. - uśmiechnąłem się chowając ręce do kieszeni bluzy.

~~Victoria~~

Od Victorii - Jesteś złodziejem serc (C.D)

Uśmiechnęłam się do niego. To było naprawdę urocze. Gdy skończył przysunęłam się bliżej jego i pocałowałam w policzek.
-Jesteś słodki - powiedziałam.
Chwile pogadaliśmy, ale nie mogłam zostać długo, więc...
-Muszę już iść - powiedziałam ze smutkiem.
-Co? Czemu?
-Pracuję nawet w niedziele - odparłam. - Soboty mam tylko wolne. Ale przynajmniej za trzy dni będę miała wolne przez miesiąc, bo kończymy pierwszy sezon serialu. To do... następnego razu - posłałam mu uśmiech i wstałam.

Nick?

Od Nicka - Kolacja (C.D)

Siedzieliśmy przy fontannie, gdy niebo zaczęło robić się pomarańczowe, mogli byśmy obejrzeć zachód słońca, ale przez te cholerne bloki niczego nie widać. Wpadł mi do głowy, pomysł.
- Chodź, obejrzymy zachód słońca. - wstałem i otrzepałem resztki świeżo skoszonej trawy.
- Ale gdzie, przecież wszystko zasłaniają bloki. - zdziwiła się.
- A kto mówi, że musimy oglądać stąd? - uśmiechnąłem się.
Poszliśmy do jednego z bloków, weszliśmy na najwyższe piętro a później po drabince na dach. Usiedliśmy przy krawędzi i oglądaliśmy przepiękny zachód słońca.
- Pięknie, prawda? - spytała uśmiechając się i spoglądnęła na mnie.
- Owszem. - odwzajemniłem gest. - U mnie, jak się wczołgasz na jedną z wysokich gór, widać jeszcze lepiej. - powiedziałem po chwili ciszy.
- Musi być pięknie... - rozmarzyła się.
Kiwnąłem głową. Westchnąłem i wychyliłem się, patrząc w dół.
- Uważaj. - upomniała kładąc rękę na moje ramię.
Uśmiechnąłem się uroczo i po raz kolejny, spojrzałem w nieziemskie oczy dziewczyny.
- Wiesz muszę już iść. - powiedziała wstając.
- No szkoda. - westchnąłem. - A co będziesz robić?
- Idę dać kotu jeść... - mruknęła.
Wzrok wbiłem w dach. Zeszliśmy z dachu i Victoria poszła do domu. A ja, wpadłem na kolejny pomysł. Szybko podbiegłem do domu i przygotowałem jedzenie. Wziąłem koc i świece. Poszedłem na dach, przy którym oglądaliśmy zachód słońca. Przygotowałem wszystko na końcu poszedłem po gitarę i Victorię. Zapukałem.
- Nick? Co ty tu robisz? - spytała zdziwiona.
- Mam niespodziankę. - uśmiechnąłem się tajemniczo.
Dziewczyna zamknęła drzwi na klucz i poszła za mną. Przed wejściem do budynku, zawiązałem jej oczy chustą. Mocno mnie się złapała, gdy wchodziliśmy po schodach. Jak byliśmy na miejscu, ściągnąłem chustę.
- Nasza romantyczna kolacja. - powiedziałem odsuwając się trochę.
- Nick... - powiedziała zdumiona.
- Usiądź, mam jeszcze jedną rzecz.
Usiedliśmy na kocu, wziąłem w rękę gitarę i zacząłem śpiewać, mam nadzieję że jej się spodoba, pisałem to specjalnie dla niej.

~~Victoria~~ To piosenka: <KLIK> tyle że grana na gitarze i śpiewana :P

Od Victori - No dobra, ufam ci (C.D)

Zarumieniłam się lekko z uśmiechem.
-Takkk - odparłam, a on mnie postawił na ziemi. - Dzięki.
Poszliśmy zjeść do jakiejś knajpy, a potem wybraliśmy się do parku i usiedliśmy przy fontannie. W pewnej chwili Nick ochlapał mnie wodą z fontanny.
-Mało ci tego co działo się na basenie? - zapytałam i również go ochlapałam.
Niebo przybrało pomarańczowy wyraz. Gdyby nie bloki pewnie byśmy zauważyli słońce zaczynające znikać za horyzontem.

Nick? Wymyśl coś romantycznego :3

Od Nicka - Nie ufasz mi? (C.D)

Hm... właściwie to dobre pytanie. Nie wiem, gdzie byśmy mogli iść. O już wiem! Zabiorę ją do tego lasku, co byłem kilka dni temu, może jest się spodoba. Oby nie była tam wcześniej.
- Zabiorę cię do takiego fajnego lasu. - powiedziałem zamyślony.
- Lasu? No okey. - uśmiechnęła się niepewnie. - Ale gdzie on jest?
- Za miastem. - wyjaśniłem.
- Ale na pieszo, to z cztery godziny nam zejdzie, żeby wyjść poza miasto. - spojrzała na mnie pytająco.
- A kto powiedział że pójdziemy? - uśmiechnąłem się podstępnie.
Pociągnąłem ją lekko za rękę, poszliśmy do garażu gdzie stał mój CROSS. Założyliśmy kaski i ruszyliśmy. Po około dziesięciu minutach, byliśmy na miejscu.
- Ale fajne drzewa. - powiedziała ściągając kask.
- No nie? - uśmiechnąłem się.
Podszedłem do jednego z wielkich drzew i wdrapałem się na nie, po czym podałem Victorii rękę, aby pomóc wejść. Siedzieliśmy tam jakiś czas, ale zgłodnieliśmy i postanowiliśmy pojechać coś zjeść. Zeskoczyłem z drzewa i wyciągnąłem ręce, żeby złapać dziewczynę.
- No skacz.
- Nie złapiesz mnie... - stwierdziła.
- Złapię. - powiedziałem. - Nie ufasz mi?
Dziewczyna wzięła głęboki oddech i skoczyła. Tak jak powiedziałem, złapałem ją w talii.
- I co, złapałem? - spytałem dalej ją trzymając, patrząc w jej cudne oczy.

~~Victoria~~

Od Victorii - Pfff... (C.D)

-Jak uważasz - wzruszyłam ramionami, a Alex podszedł do nas.
-Nic ci nie jest? - zapytał.
-Nie - skłamał.
-Wybacz, że połamałem ci chłopaka - Alex spojrzał na mnie.
-On nie jest... - zaczęłam, ale przez Alexa nie dokończyła.
-Tsaaa jasne - Alex poruszył znacząco brwiami. - Jeszcze nie jest.
Westchnęłam.
-Chodźmy stąd Nick - pociągnęłam go  i wyszliśmy stamtąd.
-To gdzie idziemy?
-A gdzie chcesz?

Nick?

Od Thomas'a - (C.D)

Zaśmiałem się cicho i potargałem ją po głowie niczym młodszą siostrę
 - Nie ma za co dziękować, po prostu Cię lubię - powiedziałem biorąc łyk ciepłego i słodkiego napoju
 - Ja też Cię lubię - Alison opadła głowę o moje ramię i też zaczęła pić kakao
Siedzieliśmy tak przez chwilę napawając się ciepłem, które dawał nam czekoladowy napój.
(Alison? Brak weny dlatego takie krótkie, bije rekordy..;-;)

Od Nicka - (C.D)

- Ja również dziękuję. - uśmiechnąłem się.
Gdy dziewczyna otworzyła drzwi, zacząłem zbiegać po schodach. Później nakierowałem się na mój dom, który był w tej samej dzielnicy. Gdy wszedłem, przywitał mnie Messi radosnym szczekaniem. Umyłem się i poszedłem spać. Obudziłem się około ósmej rano, zjadłem śniadanie i poszedłem się odświeżyć. Pooglądałem trochę telewizję i pogadałem z rodzicami na Skypie. Później wziąłem psa na spacer, nie może cały dzień siedzieć zamknięty w domu. Wybrałem się do psiego parku, tak Messi trochę pobiegał z innymi psami. Zaprowadziłem go do domu, a ja poszedłem pozałatwiać parę spraw, gdy wracałem natknąłem się na Victorię.
- O proszę, mój kopciuszek. - uśmiechnąłem się.
- Cześć Nick. - odwzajemniła gest.
- Przejdziemy się? No chyba że jesteś zajęta...
- Nie no, możemy iść.
Poszliśmy wzdłuż ulicy aż doszliśmy do Skate Parku, tak toś zawołał Victorię.
- Vic siema! - powiedział jakiś chłopak podbiegając do nas.
- O, Alex hej! - uśmiechnęła się. - To jest Nick. Nick, to jest Alex. - przedstawiła nas.
- Ta wiem kto to. - zmierzył mnie wzrokiem. - Nieźle wymiatasz na snowboardzie.
- Dzięki. - powiedziałem krótko.
- A na deskorolce dasz radę? To tak jak snowboard, tyle że na kółkach. No, dalej. - uśmiechnął się szatańsko.
- No nie wiem, nie chcę się połamać przed zawodami. - próbowałem się wymigać.
- No dalej Swift. Nic cykaj. - powiedział podając mi deskorolkę oraz kask.
Wzruszyłem ramionami i założyłem jego kask. Już miałem jechać, ale za koszulkę pociągnęła mnie Victoria.
- Jesteś pewien?
- Nie, ale jaz kozie śmierć. - mruknąłem i ruszyłem przed siebie.
Wykonałem graba na rampie a później salto, tyle że zapomniałem, że ta deska nie jest przypięta do butów. Deskorolka gdzieś poleciała a ja, wylądowałem na ręce. Dziewczyna podbiegła do mnie.
- Nick, nic ci nie jest. - spytała nachylając się nade mną.
- Nie, raczej nie. - jęknąłem cicho.
Pomogła mi wstać i obadała rękę, na którą upadłem.
- Ała. - szepnąłem.
- Boli. Idziemy do lekarza. - powiedziała stanowczo.
- No proszę, lekarz się nie przyda. To pewnie tylko siniak. - odparłem obojętnie. - Nie martw się o mnie. - uśmiechnąłem się słodko.
~~Victoria~~ Ja nie chcę do lekarza xd

Od Victorii - Zaraz... ja ma przecież własną kurtkę (C.D)

-Dzięki za kurtkę - powiedziałam. - Ale mam własną - posłałam mu słaby uśmiech.  - Tylko zimno mi w nogi  -zaśmiałam się cicho i oddałam mu kurtkę. - Która godzina?
-Około pierwszej - powiedział.
-Powinnam wracać - stwierdziłam i wstałam.
-Czekaj kopciuszku, bo zgubisz pantofelka - powiedział i również wstał.
-O to bym się nie martwiła - spojrzałam na swoje trampki.
-Odprowadzę cię.
-Nie musisz...
-Ale chcę.
Westchnęłam.
-Więc chodź - powiedziałam.
Podczas drogi, to on utrzymywał rozmowę. W końcu stanęłam przed drzwiami swojego domu. Z buta wyciągnęłam klucz.
-Dzięki za miły wieczorek - powiedziałam.

Nick?

Od Alison - Sprawy (C.D)

Kłótnia, to on chyba nigdy nie widział prawdziwej kłótni jaką może zrobić dziewczyna. Nawet do słowa nie dał mi dojść bo wyszedł.
- Uważam, jak najbardziej. Nie spodziewałam się, że coś takiego może wyniknąć. Nie chciałam cię, ani zranić, ani w żaden sposób urazić. Przykro mi, że tak się potoczyły sprawy. - wciągnęłam raptownie powietrze- Ale kłótnia to nie, była a jakby była, to z dziewczyną byś nie wygrał - zaśmiałam się cicho.
(  Nick?)

czwartek, 21 sierpnia 2014

Od Nicka - Zimno Ci? (C.D)

Po tańcu, usiedliśmy z powrotem do stolika. Zjedliśmy i zaczęło się robić nudno, więc wyszliśmy na spacer. Usiedliśmy nad stawem, podziwialiśmy widok wody w świetle księżyca. Zauważyłem, że dziewczyna trochę się trzęsła.
- Zimno ci? - spytałem czule.
- Nie. - skłamała.
- Przecież widzę. - uśmiechnąłem się i ściągnąłem moją kurtkę. Po czym, założyłem ją na dziewczynę i objąłem swoim ranieniem. Lecz gdy zobaczyłem niepewność na jej twarzy, zdjąłem rękę i spojrzałem w innym kierunku.

~~Victoria~~

Od Victorii - Wut? Wut? (C.D)

Wolę szybsze kawałki, ale trudno. Przyjęłam rękę, a chłopak w ułamku sekundy pociągnął mnie w wybrane miejsce na sali, a potem do siebie. Czułam się trochę nieswojo, ale starałam się wytrzymać, mimo, że nie przepadałam za przytulanymi. Chłopak mocno mnie trzymał i chyba miał nos w moich wilgotnych włosach. Poddałam się. Oparłam podbródek o jego ramię ( byliśmy równej wysokości, a miałam trampki <nie na widzę szpilek>).

Nick? Wiem, że ci się to podoba.

Od Alison - Kakałko (C.D)

- Ja z chęcią bym się czegoś ciepłego napiła.
- To coś ciepłego do picia, dobrze - uśmiechnął się do mnie
- Dobrze.
Poszliśmy do pobliskiej kawiarni. Zajęliśmy miejsca na zewnątrz ze względu na Arysje. Ja czekałam, a on poszedł kupić coś. Wrócił z dwoma kubkami gorącego Kakaa. Podał mi jeden i zajął swoje miejsce.
- Dziękuję, dobry z ciebie przyjaciel - uśmiechnęłam się do niego a on odwzajemnił się tym samym.
( Thomas ?)

Od Nicka - To nie ma sensu (C.D)

Na drzewie, muszę przyznać siedziało się nawet fajnie i wygodnie. Nikogo przez cały dzień nie spotkaliśmy i to mi się najbardziej podobało. Mogłem po raz pierwszy, od długiego czasu pobyć sam. Lecz gdy było ciemno, zeskoczyliśmy z drzewa i pojechaliśmy do domu. Następnego dnia, gdy biegałem ujrzałem Alison. Uznałem że głupia jest ta nasza kłótnia.
- Cześć. - usiadłem obok niej.
- O hej.
- Nie uważasz że głupia jest, ta nasza "kłótnia"?
~~Alison~~

Od Nicka - Zatańczysz? (C.D)

Musiałem się trochę wysuszyć, bo na dworze było trochę chłodno. Ubrałem podkoszulkę, bluzę i na to kurtkę. Po czym wyszedłem, chwilkę tylko czekałem na Victorię.
- To jak, idziemy na tą imprezę? - spytałem nasłuchując głośnej muzyki.
- Jasne. - uśmiechnęła się.
Ruszyliśmy w stronę miejsca, gdzie się spotkaliśmy. Weszliśmy do środka i zajęliśmy wolny stolik, zamówiliśmy hamburgera. Puścili wolną muzykę, więc głupio by było, nie zaprosić dziewczyny do tańca.
- Może zatańczysz? - spytałem słodko się uśmiechając i wyciągając do niej rękę.
~~Victoria?~~ W takiej pozycji tańczyć będziemy: >KLIK<

Od Victori - Niezręczna sytuacja (C.D)

-To ja powinnam się o to zapytać ciebie - stwierdziłam. - Nieźle upadłeś, a ja miałam miękkie lądowanie... no w sumie nie takie miękkie... masz twarde mięśnie.
Chłopak się zaśmiał.
-Dzięki - powiedział.
W tej chwili dotarło do mnie, że na nim leże.
-To... ja może wstanę - podniosłam się, z resztą tak jak i on.
Jeny... miał naprawdę boskie mięśnie...
-Pójdę się przebrać... spotkamy się przy wyjściu.. ok?
 Kilka minut potem spotkaliśmy się przy drzwiach.
Nick?

Od Alison - Smutek (C.D)

Nie spodziewałam się u niego takiej reakcji. Nie spodziewałam się że mu na mnie zależy. Przez myśl mi to nie przyszło. Fakt, jest fajnym chłopakiem i wgl ale dopiero się poznaliśmy. Nie chciałam go zranić tymi słowami. Przez to cały dzień miałam popsuty humor. Smutno mi było z tej całej sytuacji. Na drugi dzień nadal czułam wyrzuty sumienia. Pod wieczór poszłam z Arysją na spacer i usiadłam przy stawie i głaskałam Arysję. Nie wiem ile tam siedziałam ale już było ciemno a ja nie miałam zamiaru z tond iść.
(Nick ?)

Od Nicka - Nie jest źle.. (C.D)

Zaśmiałem się i zacząłem wpatrywać w dziewczynę. Jaka ona urocza.... zaraz, zaraz Nick! Nie tak prędko, o czym ty myślisz?
- Nie jest źle... - zaśmiałem się.
Ręką starłem tusz z policzków i z pod oczu dziewczyny.
- No od razu lepiej. - mrugnąłem.
- Dzięki. - uśmiechnęła się. - Wychodzimy? - spytała.
- Jasne. - przytaknąłem.
Wyszedłem z wody pierwszy i podałem Victorii rękę, aby jej pomóc. Gdy się cofnąłem o krok, dziewczyna się poślizgnęła i wpadła na mnie, a ja upadłem na plecy.
- Nic ci nie jest? - spytałem patrząc jej w oczy, trzymając ją w talii.

~~Victoria~~ Ale romantycznie :P

Od Victorii - Lubię wampiry, ale wolę wilkołaki (C.D)

Spojrzałam na niego z oczami szczeniaczka i go niespodziewanie ochlapałam.
-Ej!
-No co? - zapytałam i znów go ochlapałam.
Oczywiście on również zaczął mnie chlapać i tak zaczęliśmy naszą wodną walkę, która się skończyła dopiero w tedy kiedy zanurkowałam i wciągnęłam go pod wodę. Uśmiechnęłam się do niego i wypłynęłam, ale on został pod wodę i chwilę potem mnie wciągnął, chciałam go uderzyć, ale pod wodą to zdołałam tylko dotknąć jego ramienia, zamiast go pacnąć. To wywołała u niego szatański uśmiech. Wynurzyliśmy się.
-Makijaż ci się rozmazał - powiedział.
-Wyglądam teraz pewnie z rozmazanym tuszem jak wampirzyca - uśmiechnęłam się słabo.

Nick?

Od Nicka - Aleś szlachetna (C.D)

No nie wierzę, zgodziła się.. muszę coś zrobić, aby nie myślała że jestem nudny.
- O dziękuję. Aleś szlachetna pani. - powiedziałem kłaniając się lekko.
- Daruj sobie. - zaśmiała się szturchając mnie w ramię.
- To, gdzie idziemy? - uśmiechnąłem się. - Umiesz pływać?
- Ha, jasne. A nasz gwiazdor? - spytała uśmiechając się zaczepnie.
- Owszem, więc zapraszam na basen. - odwzajemniłem gest.
Ruszyliśmy w stronę basenu, gdy dotarliśmy na miejsce. Poszliśmy się przebrać. Po dziesięciu minutach, byliśmy już przy wodzie.
- Zimna. - wyciągnęła rękę z wody.
- Nie przesadzaj. - mruknąłem i kucnąłem nad wodą.
Nie wiem kiedy, ale dziewczyna wepchnęła mnie do niej, gdy się wynurzyłem spojrzałem na nią.
- No, dzięki wielkie. - rozłożyłem ręce.
Zaśmiała się i podała mi rękę, chwyciłem ją i przyciągnąłem do siebie.
- No teraz jesteśmy kwita. - wyszeptałem.

~~Victoria~~

Od Victorii - Meow (C.D)

-Od Kilku tygodni - odpowiedziałam. - Przeprowadziłam się ze względu na pracę. Sam rozumiesz... Przynajmniej miałam wsparcie w postaci kota.
-Masz kota?
-Tak - uśmiechnęłam się. - Nazwałam go Loki, po nordyckim bogu. Jest równie psotny jak jego imiennik.
-Niewątpliwie - powiedział. - Oglądałaś też zapewne Thor...
-Tak, ale nie lubię filmów - przerwałam mu. - Wolę grać w filmie, niż go oglądać... no i wolę książki.
-To może jednak się zgodzisz na spacer?
- No dobrze... - zlitowałam się nad nim.

Nick?

Od Nicka - Nie rozumiem. (C.D)

Nie zbyt rozumiałem... jest trzeźwa, więc nie? Eh, ale dobra. To niby zrozumiałe, że nie chce nigdzie chodzić z jakimś obcym chłopakiem.
- To może wejdźmy do środka, nie będziemy gadać na środku ulicy...
- A co, przeszkadza ci to? - przekrzywiła głowę.
- Nie ale... - przerwała mi.
- Więc w czym problem?
- Jak chcesz. - wzruszyłem ramionami. - To o czym pogadamy? - uśmiechnąłem się lekko.
- No bo ja mam wiedzieć? - rozłożyła ręce. - Ty zacznij rozmowę.
- Więc... długo tu już jesteś?
~~Victoria~~

Od Victorii - Emm... (C.D)

Moja towarzyszka nagle wyparowała (jak zawsze w takich momentach). Posłałam chłopakowi niepewny uśmiech.
-Jestem trzeźwa... więc nie - powiedziałam, całe szczęście, że mnie trudno upić.
-Nie? - zdziwił się.
-Nie. Praktycznie cię nie znam, chyba, że w jakiś magiczny sposób mnie przekonasz, ale lepiej nie próbuj, bo ci się to zapewne nie uda, ale... może jeśli wymyślisz coś oryginalnego to się nad tobą zlituję i zmienię zdanie.
Zauważyłam zmieszanie na twarzy chłopaka.

Nick?

Od Nicka - Nie szkodzi (C.D)

Wracałem właśnie do domu, po Messiego. Przecież chłopak, nie może cały dzień siedzieć sam w domu. Ale te spacery, mi zarówno jak i jemu, znudziły się. Wpadła na mnie jakaś dziewczyna.
- Nie szkodzi. - uśmiechnąłem się. - Jestem Nick.
- Tak, wiem. - uśmiechnęła się. - Victoria. - podała mi rękę.
Zrobiłem to samo. Przez chwilę, wpatrywaliśmy się w siebie. Sam nie wiedziałem, co mam powiedzieć...
- E... może wybierzemy się na spacer? - zaproponowałem.
Wiem, trochę to typowe, ale to pierwsza rzecz która wpadła mi do głowy. Miejmy nadzieję, że mnie nie oleje.
~~Victoria~~

Od Victorii

Minęło kilka tygodni od kiedy przeprowadziłam się do Valle Blanco. Zdobyłam nawet kilku przyjaciół, którzy namówili mnie bym tego wieczoru udała się z nimi do jakiegoś nowo otworzonego klubu. Zgodziłam się, bo nie chciałam siedzieć sama z kotem w domu i oglądać jakieś nudne filmy. Spotkaliśmy się w umówionym miejscu i razem w dobrych humorach ruszyliśmy do klubu. Zazwyczaj unikałam takich miejsc, zbyt tłoczno, duszno i głośno, ale tu było całkiem przyjemnie. Po jakiejś godzinie (byłam nadal trzeźwa) zagadałam się z przyjaciółką odchodząc od barku i przez przypadek zderzyłam się z jakimś chłopakiem. Na szczęście żadne z nas nie skończyło na podłodze.
-Wybacz, moja wina - powiedziałam unosząc ręce w geście obronnym.

Nick?

Od Nicka - Zaufaj (C.D)

W głowie utkwiły mi jej słowa "mojego chłopaka" Więc ma chłopaka? Ale ja... eh, nie ważne. Przecież rodzice zawsze to mówili, nie rób sobie nadziei. Było się tego trzymać od początku. Szybko potrząsnąłem głową, odganiając tą myśl.
- Wszystko ok? - spytała marszcząc lekko brwi.
- Tak. - odpowiedziałem krótko. - Z moim psem, dałem sobie radę. Więc z twoim też dam. - uśmiechnąłem się lekko.
- Też masz psa? - zdziwiła się.
- Tak. - kiwnąłem głową.
- No dobrze, to chodźmy. - wzruszyła ramionami i ruszyła przed siebie.
Poszedłem za dziewczyną, po paru minutach doszliśmy do jej domu. Wsadziła klucz do dziurki i przekręciła, już chciała otwierać, ale nagle się obróciła w moją stronę.
- Ale na pewno? - spytała niepewnie.
- Jasne, zaufaj. - wzruszyłem ramionami.
Dziewczyna głęboko odetchnęła i otworzyła drzwi. Powoli wszedłem do środka a za sobą, zamknąłem drzwi. Oparłem się o nie, a gdy zobaczyłem owczarka, kucnąłem nie robiąc żadnych gwałtownych ruchów. Suczka powoli i niepewnie, podchodziła do mnie. Ostrożnie wysunąłem rękę, aby mogła ją obwąchać. Gdy była wystarczająco blisko, zbliżyła pysk i zaczęła wąchać. Już myślałem że się udało, bo nawet lekko pomachała ogonem, ale po chwili chciała capnąć moją rękę, w porę odskoczyłem do tyłu, głową uderzając o drzwi. Alison podbiegła do psa i chwyciła ją za obrożę.
- Widzisz! Z moim chłopakiem było podobnie! - bardzo podkreśliła słowa moim chłopakiem, chyba że mi się przywidziało.
- Oj daj już spokój z tym chłopakiem. - szybko wstałem na nogi. - Już wiem że go masz i co? Przestałem sobie robić nadzie... - nie dokończyłem. Wyszedłem.
Wiem że nie powinienem tak mówić, ale co zrobić. Pewnie teraz nie będzie chciała ze mną gadać. Może to i dobrze? Nie będę się wtryniał w ten Jej "związek" wróciłem do siebie do domu, było już późno. Usiadłem na kanapę, Messi chyba wyczuł że coś jest nie tak, bo wskoczył mi na kolana i zrobił swój popisowy numer, "przytulił się" do mnie. Nie wiedzieć kiedy, usnąłem na kanapie. Rano nie chciało mi się jeść, więc się odświeżyłem i wziąłem psa, na całodzienny spacer. Wybrałem się do lasu, poza miastem. Zaparkowałem samochód pod jakimś fajnym drzewem. Razem z psem, wdrapaliśmy się na nie. Siedzieliśmy tam dość długo.
- No i co chłopie, znasz mój strach przed tymi zawodami nie... - spytałem głaszcząc go po głowie. - O Boshe, gadam z psem. - powiedziałem sam do siebie.
~~Alison~~

Od Thomas'a - (C.D)

Położyłem jej dłoń na głowie i trochę się pochyliłem
 - Nie lubię gdy dziewczyny przy mnie płaczą, bo zawsze mam wrażenie, że to moja wina
 - Przepraszam - odparła wycierając oczy i posyłając mi coś na rodzaj krzywego uśmiechu
 - Życie Cię nie oszczędzało, co? - spytałem prostując się z powrotem i zerkając na Alison ze współczuciem.
 - Tak jakby...
Objąłem ją ramieniem i przez chwile szliśmy w ciszy, aż wpadłem na pomysł.
 - Może chcesz coś zjeść? Ja stawiam - uśmiechnąłem się do niej ciepło i czekałem na odpowiedź
(Alison?)

Od Alison - Nwm (C.D)

- Nie mam pojęcia, ale niedługo muszę iść do domu wyjść z moim pieskiem.
- Masz pieska - zdziwił się - Nie spodziewałem się żebyś miała pieska. Rasowy czy kundelek?
- Tak,owczarek niemiecki. Moja mała Arysja.
- Jak mówiłaś pieska, to myślałem że jakiegoś małego, a tu się okazało że całkiem dużego.
- No i groźnego, nie lubi obcych którzy się przy mnie kręcą.
- Mnie polubi - wydawał się bardzo pewny siebie, aż za bardzo
- Wątpię, na samym początku nawet mojego chłopaka nie torowała. A ty jesteś dla niej następnym obcym.  
( Nick?)

Od Nicka - Co porobimy? (C.D)

- Owszem weszła byś, ale pewnie jutro. - również ją ochlapałem, uśmiechając się.
- Jasne. - przewróciła oczami z uśmiechem.
Basen, był naprawdę imponujący. Całkiem ładnie tu, ale fakt, woda była nieco zimna.
- U ciebie, pewnie nie ma basenów, co? - spytała kładąc się na wodzie.
- Właśnie nie. U mnie w domu, jest zadaszony basen, bardzo ciepło tam jest. - zamyśliłem się.
- Musi być fajnie... - mruknęła. - Ale mi, wystarcza to co mam tu.
Nic nie odpowiedziałem, bo nie wiedziałem co. Wstrzymałem oddech i zanurkowałem, po piętnastu minutach zaczęło mi się nudzić, a dziewczyna cały czas się relaksowała. Gdy coś powiedziałem, nawet nie odpowiedziała. Wzruszyłem ramionami i wyszedłem z wody. Poszedłem się przeprać, gdy wróciłem Alison ani drgnęła. Ukucnąłem przy krawędzi.
- Ej, żyjesz? - zaśmiałem się.
Dziewczyna otworzyła oczy i spojrzała na mnie, zdezorientowana.
- Już wyszedłeś? - zdziwiła się.
- No, a co miałem tak robić przez kolejne piętnaście minut?
Dziewczyna z uśmiechem, wzruszyła ramionami.
- Wychodzisz?
- Tak. - powiedziała i podpłynęła do brzegu.
Podałem jej rękę, by pomóc wyjść. Alison poszła się przebrać i wysuszyć a Ja czekałem, na zewnątrz. Trochę jej to zajęło, więc usiadłem opierając się o ścianę. Dostałem sms od Kuby
"Siema! I jak tam, słonko dopisuje? xD Bo u nas niezła pizgawka, napadał świeży śnieg, kiedy przyjedziesz?" 
Zaśmiałem się, sam do siebie. I zacząłem odpisywać, nawet nie zauważyłem kiedy wyszła dziewczyna.
- A Ty co, swój życiorys piszesz? - zaśmiała się cicho.
- Nie, odpisywałem koledze. - wyjaśniłem, schowałem telefon i wstałem. - To co teraz porobimy? - spytałem mając nadzieję, że nie wyśle mnie do domu.
~~Alison~~

Od Alison - Basen (C.D)

- A ja się tu czuję dobrze. Lepiej niż w domu. - i nagle wpadł mi do głowy pomysł - Choć! Wstawaj ! - pociągła go za rękę
- Dokąd idziemy ?
- Na basen.
- Ale, nawet nie mam stroju i ty chyba też.
- Mi to nie przeszkadza, chyba że ty boisz się zamoczyć ?- zaśmiałam się
- Nie. A w sumie to dobry pomysł. - ruszyliśmy czym prędzej na basen.
Jak już tam byliśmy schowaliśmy tylko drobne rzeczy, koszulki i buty do wspólnej szafki i uszyliśmy do wejścia. Dobrze że na tym basenie nie było dachu a wokół rosła mięciutka trawa. Dotknęłam palcami wody i aż się zatrzęsłam.
- Jaka zimna - zadrżałam - Dobra tego nie przemyślałam.
- Co boisz się wejść ? -zaśmiał się
- Nie po prostu jest okropnie zimna. - nie czekał aż sama wejdę, chwacił mnie w tali, przyciągną do siebie i przechylił się do tyłu i obydwoje wpadliśmy do wody. Jaka ona była lodowata. Gdy się wynurzyłam na powierzchnię on już czekał na mnie z radosnym uśmiechem na twarzy.
- Sama bym weszła - powiedziałam i ochlapałam go wodą
( Nick?)

Archiwum bloga