Dzisiejszy dzień był zwyczajny, różniło
się tylko tym że miałem wolne. Wstałem dość wcześnie, umyłem się,
zjadłem śniadanie i wszedłem na Facebooka. Po piętnastu minutach wziąłem
Kaja i poszliśmy do stadniny do Matrixa. Jak zwykle w stadninie, było
prawie pusto i cicho. Osiodłałem Matrixa, wyprowadziłem na zewnątrz i
pojechałem w stronę lasu. Mój pies biegł za mną, jak zawsze. Byłem nowy w
miecie i jeszcze nie bardzo się orientowałem, co gdzie jest. Ale z
kolegami jakoś dam radę. Gdy byłem w lesie, Chookai zaczął gryźć się z
jakimś psem, szybko zeskoczyłem z konia i próbowałem odciągnąć Kaja od
tego drugiego psa, lecz bez skutku. Po chwili przybiegła jakaś
dziewczyna, przypuszczam że właścicielka tego drugiego psa i jakoś
daliśmy radę. Zapiąłem Kaja na smycz, i postanowiłem zagadać do ładnej
dziewczyny.
- Przepraszam za niego. - powiedziałem.
- Nic się nie stało, to moja wina. - powiedziała głaszcząc psa.
- Jestem Federico. A ty? - uśmiechnąłem się
- Julia.
- Masz ochotę na spacer? - spytałem.
- Przepraszam za niego. - powiedziałem.
- Nic się nie stało, to moja wina. - powiedziała głaszcząc psa.
- Jestem Federico. A ty? - uśmiechnąłem się
- Julia.
- Masz ochotę na spacer? - spytałem.
<Julia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz