sobota, 14 czerwca 2014

Federico - Dzień jak co dzień.


Dzisiejszy dzień był zwyczajny, różniło się tylko tym że miałem wolne. Wstałem dość wcześnie, umyłem się, zjadłem śniadanie i wszedłem na Facebooka. Po piętnastu minutach wziąłem Kaja i poszliśmy do stadniny do Matrixa. Jak zwykle w stadninie, było prawie pusto i cicho. Osiodłałem Matrixa, wyprowadziłem na zewnątrz i pojechałem w stronę lasu. Mój pies biegł za mną, jak zawsze. Byłem nowy w miecie i jeszcze nie bardzo się orientowałem, co gdzie jest. Ale z kolegami jakoś dam radę. Gdy byłem w lesie, Chookai zaczął gryźć się z jakimś psem, szybko zeskoczyłem z konia i próbowałem odciągnąć Kaja od tego drugiego psa, lecz bez skutku. Po chwili przybiegła jakaś dziewczyna, przypuszczam że właścicielka tego drugiego psa i jakoś daliśmy radę. Zapiąłem Kaja na smycz, i postanowiłem zagadać do ładnej dziewczyny.
- Przepraszam za niego. - powiedziałem.
- Nic się nie stało, to moja wina. - powiedziała głaszcząc psa.
- Jestem Federico. A ty? - uśmiechnąłem się
- Julia.
- Masz ochotę na spacer? - spytałem.

<Julia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga