sobota, 14 czerwca 2014

Od Julii - Zaginiony pies. (C.D)

- Ehe. - powiedziałem niepewnie. - Tylko, muszę znaleźć psa...
- A, ten tutaj. - wskazał ręką czekoladowo-kolorowego psa.
- To jest El soñador. - odrzekłam miłym tonem. - Mam jeszcze jednego psa, suczkę Stoned.
- Aham - uśmiechnął się. - Mogę ci pomóc, jeśli chcesz.
- Było, by miło. - odwzajemniłam uśmiech.
Zaczęliśmy chodzić po lesie i nawoływać suczkę, krzycząc jej imię Stoned. Las był obszerny, długi, potężny. Przeszliśmy z kilka mil, na marne. Stoned przepadła, niczym kamień w wodę. Przeszukaliśmy wstępną część lasu. Teraz zaczął się środkowy gąszcz. Rozglądałam się, gdzie może być suka, nie patrząc, gdzie idę. Z ziemi wystawał konar, którego nie zauważyłam potknęłam się o niego. Upadłam nieszczęśliwie na ziemię. W tym upadku coś mi się stało z nogą, odczuwałam okropny ból, który przeszywał całe moje ciało. Mimowolnie rozpłakałam się z bólu.

(Federico?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga