Wyszedłem z domu, i wsiadłem na Matrixa.
Pogalopowałem do lasu, tam cały czas nawoływałem Stoned. Nigdzie jej nie
było. Krzyczałem tak głośno, że dostałem chrypy, jak ja teraz będę
śpiewał... eh, no nie ważne. Jeździłem w koło lasu, Matrix rżał zupełnie
tak jakby chciał mi pomóc. Po piętnastu minutach usłyszałem jakieś
szczekanie, była to prawdo podobnie Stoned, choć nie wiem nigdy jej nie
widziałem. Podszedłem do suczki, i przeczytałem wisiorek na jej obroży
"Stoned, tel: 789720463" wiedziałem że to ona. Wziąłem ją za ręce, i
pojechałem do stajni odstawić Mtiego. Później razem z suczką poszedłem
do domu. Już się domyślał jak Julia będzie się cieszyć.
- I jak? - spytała po chwili zobaczyła Stoned - Moja sunia! - krzyknęła uradowana a pies poleciał do niej.
- Cwaniara. - uśmiechnąłem się i poszedłem do kuchni, niech Julia nacieszy się swoją suczką.
Wpatrywałem się w samochody. Po chwili przyszła Julia i mocno mnie przytuliła.
- Dziękuję ci bardzo. - szepnęła i lekko odsunęła
- Nie ma za co. - powiedziałem ochrypniętym głosem.
- Czemu tak dziwnie mówisz? - zdziwiła się.
- To przez to krzyczenie, mam nadzieję że będę mógł śpiewać. - westchnąłem.
<Julia?>
- I jak? - spytała po chwili zobaczyła Stoned - Moja sunia! - krzyknęła uradowana a pies poleciał do niej.
- Cwaniara. - uśmiechnąłem się i poszedłem do kuchni, niech Julia nacieszy się swoją suczką.
Wpatrywałem się w samochody. Po chwili przyszła Julia i mocno mnie przytuliła.
- Dziękuję ci bardzo. - szepnęła i lekko odsunęła
- Nie ma za co. - powiedziałem ochrypniętym głosem.
- Czemu tak dziwnie mówisz? - zdziwiła się.
- To przez to krzyczenie, mam nadzieję że będę mógł śpiewać. - westchnąłem.
<Julia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz