piątek, 27 czerwca 2014

Od Kasandry - To moja wina..(C.D)

Jakimś cudem wydostałam się z budynku,byłam cała roztrzęsiona.
Miałam nadzieję że Michał jednak wyjdzie z tego cało..w końcu..ich było dwóch i widziałam że jeden z nich miał nóż.
Jednak w końcu Michał wybiegł z budynku łapiąc mnie za rękę..udało nam się uciec.
Gdy mogliśmy w końcu odsapnąć po prostu upadliśmy na trawę. Spojrzałam na chłopaka i zobaczyłam mianowicie przecięty łuk brwiowy,rozcięta warga i do tego szrama na całym policzku.
Przewróciłam się na bok i przytuliłam do niego mocno. Jęknął cicho z bólu ale objął mnie ramieniem.
-Już jesteśmy bezpieczni..-powiedział chcąc mnie uspokoić.
-W-wiem..-szepnęłam.
Tulił mnie tak przez kilka minut puki się nie uspokoiłam.
Podniosłam się delikatnie i ponownie spojrzałam na jego twarz.
-Michał..-powiedziałam cicho a do oczu napłynęły mi łzy.
-Ej..-podniósł się i delikatnie otarł mój policzek z łez.-Nie płacz..jest już dobrze..
-N-nie..nie jest..jesteś strasznie poturbowany..i to przeze mnie..
-Kasandra..nie obwiniaj się..
Delikatnie założył kosmyk moich włosów za ucho i uśmiechnął się do mnie promiennie.
-Najważniejsze że tobie nic nie jest..-powiedział.
-N-no..ale..ale przecież..
-Wolę by moja przyjaciółka była bezpieczna niż ja sam.
Po chwili już beczałam,przytulił mnie mocno i pogłaskał po głowie. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w jego koszulę która była nieco poplamiona od krwi.

(?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga